Wiadomo, że nikt o zdrowych zmysłach nie uważa Bundyego za bohatera. Myślę, że twórcy chcieli zrobić z niego gwiazdę na wzór tego jak ludzie byli kiedyś nim zafascynowani podczas jego licznych procesów. W tym kobiety, które wysyłały mu nawet listy milosne. Pokazanie paradoksu, jak to psychopatycznego mordercę można lubić ze względu na jego urok osobisty i zapomnieć o tym, że zabil i zgwałcił 30 kobiet jest moim zdaniem mega ciekawe jak i przerażające.

Polecam obejrzeć nagrania z przesłuchań i procesu Teda dostępne chyba na Netflixie. Zwiastun idealne odzwierciedla socjopate, którym był. Z psychologicznego punktu widzenia to było właśnie w nim niesamowite! Że mimo przekonania o jego winie potrafił swoją osobowością oczarować wszystkich wokół siebie.

Otóż to. Bardzo dobrze ujęte. To nie twórcy filmu robią z niego gwiazdę, ale on sam siebie takiego kreował, miał niespotykaną charyzme i budził niezdrową fascynacje. Dlatego po zwiastunie myślę, że rola Efrona może być wybitna.

Rola Efrona była ok, ale do wybitnej to jeszcze dużo brakuje.

Nie zgodzę się. To, że ktoś chce pokazać w filmie jakiś problem nie znaczy, że istnieje tylko jeden sposób na jego pokazania - wzorowanie na taśmach. Tego typu zabieg jest świadomym pogrywaniem z widzem. Skoro doświadczeni policjanci dali się omotać to dość prawdopodobne, że tak samo zareaguje przeciętny widz. Za to co za efekt, widz czuje się zbity z tropu, jak po jeździe na rollercoasterze, i doświadcza dokładnie tego samego co ludzie wtedy, zaczyna gościa lubić jednocześnie potępiając dla zasady. Są emocje, jest "wybitność", która w istocie jest tanim chwytem, jak sprzedaż garnków za 4000. Jeśli naprawdę chce się poruszyć jakiś problem to można to zrobić inaczej, z innej perspektywy, z większej odległości. Przykładowo z perspektywy ofiary. Gość bawi wszystkich na sali, jest wesoło, a reżyser daje przebitkę jej wspomnień z brutalnego katowania. Potem pokazuje co myślą inni na sali. Pozwala wtedy zachować widzom trzeźwość osądu lub przynajmniej wielostronność odczuć, jednocześnie cały czas eksponując fakt, że da się ulec złudzeniu, zmanipulować
.
Widz lubi uważać, że jest lepszy niż bohaterowie filmu i czuje się zadowolony jeśli mu się pozwala tak myśleć, dlatego oglądanie socjopaty bez "szkła ochronnego" (choć w istocie jest nim szkło monitora cza tv) daje widzowi tyle satysfakcji. Ale to bzdura. A co dopiero jeśli widz nie jest przeciętny, jest bardziej ograniczony, młodszy?

Czy naprawdę należy kręcić filmy dla idiotów?

Jeśli robi się film dla Netfliksa to należy się liczyć z tym, że jest to platforma dla ludzi o różnym poziomie inteligencji. Nie udawajmy, że o artyzm chodzi. Dzieło sztuki to nie jest, więc tak należy się zastanowić czy film najlepiej nie trafi właśnie do idiotów.

Nie zgadzam się. Ludzie poradzą sobie z wyciąganiem wniosków. Nie trzeba im pokazywać jak krowie na miedzy ze ten pan jest zły, a ten dobry.

Ale przecież właśnie Bundy był gwiazdą i do tej pory jest bardzo ważna częścią amerykańskiej popkultury.

poczytaj najpierw, potem się wypowiadaj :)

Film oddaje realia, to nie twórcy zrobili z niego gwiazdę, tylko tak to właśnie wyglądało naprawdę...