Za półtora godziny film ten "leci" na Filmbox'ie... na pewno obejrzę i wrócę jutro na to forum, aby ocenić i skomentować. Zawsze to głos więcej ;)

półtorej, nie półtora i na Filmboxie/Filmboksie, nie Filmbox'ie. A tak poza tym - podobało się? :)

Jak możesz się rozczytać, to po co mnie poprawiasz. A co ty słownik ortograficzny się znalazł? śmieszne,
A co do filmu...
Niestety obejrzałam tylko połowę filmu, zmęczenie wygrało. Więc skomentuję to, co obejrzałam. Nie ocenię filmu, bo to będzie raczej niesprawiedliwe, chociaż wiele osób tak robi... nie ważne zresztą
Zacznę od genialnej roli Ed'a Harrisa, bardzo misię podobał w tym filmie. Postać niezwykle złożona i psychologiczna. Całość nieźle się prezentowała razem ze scenografią. Jednak (jak zwykle w filmach biograficznych bywa, i nie spodziewałam się, że w tym przypadku będzie inaczej) film jest nudny, a akcja bardzo spowolniana. Ogólnie fajny film, ale nie nadaje się na wieczorną rozrywkę, gdy chcemy śmiechu, miłości i zabawnego dialogu. Po tym co obejrzałam: 7/10

Na koniec akcja się rozkręca, tempo jest większe, a bohater przechodzi pewne przemiany. Nie zgadzam się za to, że większość filmów biograficznych jest nudna (np. "The Doors" czy "Frida" przeczą tej tezie).
Tak, jestem słownikiem i poprawiam dalej: "nieważne" łącznie i "Eda" zamiast "Ed'a" :) Po co te nerwy?