Właśnie takich filmów mi brakowalo! Scena na urodzinach miażdzy :))
Nie wiem czy to syndrom sztokholmski u tej kobitki, obstawiałabym bardziej znudzenie zbyt poukładanym zyciem, chęć dostarczenia sobie wiekszych emocji, adrenaliny i ryzyka.
Chciała otrzec się o prawdziwe zycie, byc sponiewierana, upodlona, poczuc bol i ekstremalne emocje, bo w tym jej drobnomieszczanskim zyciu za dobrze juz jej bylo. Nie znała tej mrocznej strony życia. I dostała to, co chciala.