Na czele oczywiście matka z kieliszkiem, która na wieść o tym że za oknem czają się kosmici chce
jeść indyka. Jak by tego było mało, przez cały film ani przez moment jej IQ nie przebiło inteligencji
kieliszka trzymanego przez nią w ręce. No cóż, bywa. Końcówka również udana, po porwaniu 3
członków rodziny (2+murzynek) i zgonie siostry brata (większej rodziny chyba już nie mogli
ogarnąć do tego filmu) reszta zamiast próbować uciekać siada i solidarnie zaczyna grać w karty :)
Nie wiem kto wymyślił scenariusz do tego filmu, ale naprawdę musiał być nieźle naćpany.
Rozumiem że to 98 rok, ale liczyłem na coś o wiele, wiele lepszego, wielkie rozczarowanie.