Zapowiadało się nie najlepiej. Scenariusz Zemeckisa i Boba Gale'a odrzucały po kolei wszystkie wielkie studia. Projektem zainteresował się dopiero Steven Spielberg, z którym Zemeckis współpracował już przedtem. I to właśnie Spielberg, nadzorujący produkcję filmu, przerwał zdjęcia po pięciu tygodniach (i wydaniu 4 mln dolarów), żądając zmiany odtwórcy głównej roli, gdyż kreacja Erica Stoltza wydała mu się jak na komedię przesadzona, za powazna. Zastąpił Stoltza w roli Marty'ego 24-letni Michael J. Fox, w kinie co prawda debiutant, ale dobrze już znany widzom popularnego serialu "Family Ties". Debiutantem był również odtwórca roli niesympatycznego Biffa - aktor teatru i kabaretu Thomas F. Wilson.