Identycznie jak Perkins ? Chyba oglądaliśmy dwa różne filmy. To, że próbował robić te same minki i odgrywać identycznie sceny jak Perkins nie oznacza, że mu dorównał. Nie oddał kompletnie ducha tej postaci. Za każdym razem gdy oglądałem Perkinsa w ''Psychozie'' czułem niepokój, '' w tym gościu coś jest '' - myślałem sobie. Jedyne co sobie myślałem oglądając nowego Batesa to to, że zrobili z tej postaci palanta, zero klimatu...kompletnie. Perkins idealnie odgrywał zdenerwowanie, sceny gdy rozmawiał z detektywem i facetem zabitej dziewczyny - poprostu kunszt aktorski. Ten Perkins naśladował - jak papuga - niby słowa wypowiada, ale to tylko kopia i naśladownictwo, nic ponad to.

kopia, naśladownicvtwo- własnie to mialem na myśli pisząc "identycznie"

i nigdzie nie napisałem że mu dorównał więc zarzut jest kompletnie bezzasadny, nie wkładaj mi w usta słów których nigdy nie wypowiedziałem

a w ten sposób skopiowac batesa też trzeba potrafić


pozdrawiam

Oddanie tej samej gry, to jednak nie to samo co wykreowanie tej postaci. Szczerze mówiąc Vince Vaungh nie podbal mi się jako Bates. Norman Bates w w wydaniu Van Santa był bardziej zboczonym odludkiem niż socjopatą i schizofrenikiem tak jak to przedstawił Hitchock. Prawdę mówiąc można by było długo dyskutować na temat samego Normana Bates'a. Jednak co do samego filmu, jak to już zostało przypisane po co robić remake, który nie ma w sobie za grosz klimatu.