Dla mnie najlepsza była jedynka, potem chyba czwórka, ostatni rozdział mogę postawić na równi z dwójką, a na samym końcu 3 i 5.
JEDNAKŻE ostatni rozdział nie jest filmem dla epileptyków. Stanowczo na co narzekają wszyscy-cięcia scen są aż nadto widoczne... za dużo przeskoków i chaosu przez większość filmu, w innych częściach nie było aż tak...
Dla mnie chyba jednak klimat "dwójki" był najlepszy. W finale nie przeszkadzały mi cięcia scen, ani nawet luki i błędy w fabule. Najgorszy był ten klimat matrixa... to uchylanie się przed kulami i ostatnia walka niczym Neo ze Smithem.
Niektóre sekwencje są znakomite jak ta, kiedy Alice wisząca na sznurze "bawi się" z ludźmi z umbrelli. Takich scen było za mało niestety. Liczyłem też na fajne pociągnięcie ostatnich scen z "szóstki" i chociaż 10 minut bitwy, tymczasem ostały się ruiny...
Podobno Milla zdaniem niektórych się bardzo postarzała. Oby kobiety wyrazicieli tej myśli starzały się podobnie.