Niestety, po dobrych dwóch częściach i niezłej trójce (które spokojnie mogły tworzyć zamkniętą całość) twórcy zdecydowali się pójść w stronę autoparodii. O ile jednak "Afterlife" i "Retrybucję" dało się obejrzeć bez bólu głowy, tak "Ostatni rozdział" to wyjątkowo ciężkostrawny produkt. Przyznam szczerze że gdybym nie posiadał karty unlimited pewnie gorzko pożałowałbym wydanych na seans pieniędzy. Przyznam szczerze że w filmie dzieje się tyle że można było z tego spokojnie zrobić 20 minutową krótkometrażówkę. Pozostałe 80minut to chaotyczne, SKANDALICZNIE zmontowane sceny akcji. Momentami miałem wrażenie jakbym oglądał film puszczony w przyśpieszonym tempie. Na początku można się jeszcze było pośmiać ale potem jest już tylko źle. Chyba pożałowali pieniędzy na oświetlenie, bo w pewnym momencie nie dość że nawala montaż to dodatkowo nic nie widać. Dałem wyższą ocenę bo pod koniec zaczęło dziać się coś ciekawego no i z sentymentu do Jovovich, która jednak po "Ostatnim Rozdziale" może śmiało startować do miana Królowej Tandety. Nie wiem czy jakikolwiek reżyser odważy się jeszcze obsadzić ją gdziekolwiek na serio. Chyba pozostały jej już tylko role w "filmach" męża.