Gangi motocyklowe, stylizacja na Mad Maxa, eks-komandos superhero, koniec świata,
pseudoreligijny bełkot i wreszcie Chrystus we własnej osobie (etatowo grany przez Bruce'a
Marchiano) i masowe wniebowzięcia...Na trzeźwo się nie da, po pijaku zresztą też nie.
Ewangelizacja w stylu SF prowadzona przez ludzi, którzy...
Jak się rozjaśnił ekran, wiadomo w którym momencie, to film stracił wtedy blask i stał się protestanckim kiczem. Nie sądziłem, że można połączyć kino drogi z sensacją, tajemnicą jakiegoś człowieka i protestanckim duszpasterstwem made in USA. Strasznie płytka i rozczarowująca ta końcówka. Twórcy włożyli tyle pracy, by...
więcej