-nie sama akcja tworzy film. Mogli wybrać ładniejszą żonę Roba, ale podoba mi się, że tak nie uczynili i wybrali wybitną aktorkę, bez makijażu i już nie tak młodą. Roth, owszem, tak irytujący, że chciałoby się stłuc razem z nim telewizor, na pewno wybitna rola, ale mnie zaczęła nużyć ta esencja zła, więc łapczywie konsumowałem urodę naturalnych plenerów bez efektów komputerowych (oraz rodzynek w postaci ...żartów Roba wobec ciąży żony - świetna przeciwwaga okrucieństwa Rotha). A ponieważ najwspanialszą książką mojej młodości był "Porwany za młodu" Stevensona z świetnie opisaną Szkocją, więc oglądałem film jak zakochany ukochaną. I muzyka...