Jeden z najlepszych historycznych filmów. Wspaniała kreacja Tima Rotha. Inne ameykańskie produkcje typu "Braveheart" nie dorastają Rob Royowi do pięt.
"Inne ameykańskie produkcje typu "Braveheart" nie dorastają Rob Royowi do pięt." - nie dorastają do pięt?? aha, ciekawe. Jak dla mnie "Waleczne Serce" to istne arcydzieło i jest ze 2 razy lepsze od "Rob Roya". Poza kreacją Tima co cię tak bardzo w tym filmie zachwyciło? Nie przeczę, że Rob Roy to naprawdę dobry film, ale do "Walecznego Serca" czy nawet "Gladiatora"; "Ostatniego samuraja" itp. jak dla mnie nawet nie ma porównania. Owszem, ma klasę i dobry klimat, ale z kolei nie ma w sobie jakiegoś uroku czy wdzięku. Muzyka, sporo słabsza niż w wybitnym dziele Gibsona, po za tym słabiej dopasowana do sytuacji - w scenach grozy i pełnych napięcia utwory patetyczne - słaaaba koncepcja. Fabuła dobra, ale nie rewelacyjna, scenariusz średni. Za to aktorstwo i dobór aktorów bardzo dobre, piękne scenerie otwartych przestrzeni, ale wnętrza są już nieco słabsze. Bardzo dobre sceny walk na miecze, zwłaszcza końcowa. Niezłe przesłanie. Mimo to w ogóle nie czuć więzi istniejącej między Robertem a klanem, z żoną jest lepiej, ale i tak mogło być jeszcze dużo lepiej. Widz czuje wstręt do wrogów Roberta, choć Lord pozostaje trochę obojętny. Reżyseria sprawna, ale zabrakło patosu, którego było zdecydowanie za mało, w dodatku charakter filmu zbyt mało monumentalny. Ogólnie film jest bardzo dobry, ale do największych dzieł tego gatunku to mu BARDZO daleko ( jak na mój gust ).
Film super. Cieszyłem się że ta gnida Archibald został skasowany. Żałuję że teraz nie ma już pojedynków.