PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=634647}
7,2 64 913
ocen
7,2 10 1 64913
7,1 46
ocen krytyków
Rocketman
powrót do forum filmu Rocketman

Trzeba zacząć od tego, że nie do końca zrozumiałym jest dla mnie pomysłem, robienie filmowej biografii kogoś kto jeszcze żyje. Z tego co się orientuję Elton jeszcze koncertuje w tym niedawno nawet w Polsce.
Film odbiera się jednak zupełnie inaczej kiedy ma się świadomość, że czyjaś historia już się skończyła.
Tu mi brakowało tej zwykłej tęskonty za dawnymi czasami i tego że się już kogoś już nigdy nie zobaczy na żywo jak to miałam oglądają BR.
Poza tym konstrukcja filmu też mnie nieco zaskoczyła. Nie uznaje tego za wadę, bo to było założenie reżysera ale nie spodziewałam się, że Rocketman będzie miał tak dużo wstawek musicalowych. Myślałam że muzyka Eltona będzie tłem dla filmu a nie środkiem przekazu. Dodajmy do tego mnóstwo taneczno psychodelicznych wizualizacji odlotów Eltona w raz z tytułowym odlotem rakiety.
Poza tym film się zaczyna i kończy tak jakby po środku historii. Fabuła zatacza krąg w którym bardzo mi brakowało jakiekolwiek finału. Nie jestem wielką fanką Eltona Johna i liczyłam po prostu że ten film zauroczy mnie historią o wspaniałym muzyku. Tak się jednak nie stało.
Czuje niedosyt mimo że Egerton był w swojej roli fenomenalny.

ocenił(a) film na 10
Solllaris

Dzięki Bogu nie czekali z tym filmem aż... Elton umrze.
Inaczej ominęłoby mnie dziś tak fascyunjące doznanie!

ocenił(a) film na 8
Solllaris

Elton jest w trakcie swiatowej pozegnalnej trasy koncertowe poniewaz definitywnie odchodzi (na zasluzona) muzyczna emeryture i zamierza poswiecic sie rodzinie. Pewnie taka byla glowna wyjsciowa do powstania tego obrazu

ocenił(a) film na 4
rozmartyn

Obejrzałem dzisiaj w kinie na seansie południowym( na widowni coś ok. siedmiu osób).
Pierwsze dwadzieścia minut to połączenie musicalu, o smaku Parasolki z Cherbourga, smaku jakiego nie znoszę z wyrobem Disneyo-podobnym opisującym trudne dzieciństwo Eltona, którego to, uporczywie, "odmawia" grać chłopaszek, mniejsza o nazwisko.
I właściwie to zacząłem rozważać wyjście z seansu, kiedy z głośników dobiegło:Saturdays Night's Alright For Fighting i coś się zmieniło na ekranie dzięki muzyce i montażowi. Albowiem tej, już tak do końca ramocie, podarowano przyzwoity montaż.
To dzięki montażowi, dwa czy trzy razy całość ożywa, usiłując wskrzesić ducha czasów...
Kto miał chrapkę na przyzwoitą historię, nie unikającą trudnych momentów, musi się obejść. Jest wzlot, upadek i kolejny wzlot a ja tym lapidarnym opisem, tego co widziałem nie banalizuję.
Kończy się stwierdzeniem, że facet jest od 28 lat czysty i przewodzi kilku fundacjom(sic!).
No, dobra, na poziomie rekwizytu jest to wyczyn, warty odnotowania, przynajmniej. Może jeszcze poprawny Taron Egerton, ale jak sobie wspomnę, co dla filmu muzycznego zrobił Sean Penn
we Wszystkich odlotach Cheyenne'a to stygnę w zachwycie.
Elton John to nie jest mój bohater, ale zasłużył na dużo lepszy film, kropka!
4/10
_________________

ocenił(a) film na 3
esforty

Ładnie napisane. Ja niestety wyszedłem po 20 minutach tego filmu, bo musicali nie zdzierżę. Miałem nadzieje, że będzie ich mało, ale pojawiały się co chwilę... Aż mi niedobrze...

esforty

W "Parasolkach z Cherbourga" konwencja musicalu przeszkadzała mi mniej, a sama historia mnie wzruszyła. Tu miałam wrażenie, że oglądam teatr w filmie, że nikt nie traktuje tej historii poważnie. Naprawdę dobre są dwie sceny - proces tworzenia "Your Song" i ta, która się rozgrywa przy "Goodbye Yellow Brick Road". Znamienne, że w obu występuje Taupin - jedyna naturalna i sympatyczna postać w tym filmie.

ocenił(a) film na 7
esforty

tez mialem problem. Musicalu za duzo w musicalu. Ciagle piosenka i piosenka, nie dalo sie odsapnac. Jak nie piosenka, to jakas gejowska scena. To tak jakby ogladal typowy film romantyczny, gdzie bohaterowie ciagle sie caluja. Przesadzili z tymi dwoma sprawami w pierwszej polowie filmu. Sama postac piosenkarza tez byla irytujaca, ale coz takie mial zycie i nie dalo sie tego w filmie zmienic.

ocenił(a) film na 8
rozmartyn

Z tego co wiem, będzie dalej nagrywał piosenki i płyty, ale nie będzie koncertował.
Phil Collins też zakończył karierę dla rodziny (choć w Jego wypadku były to też problemy z kręgosłupem) i wrócił na scenę za namową rodziny, głownie synów z trzeciego małżeństwa.

ocenił(a) film na 9
Solllaris

Przecież sam Elton jest producentem tego filmu :)

ocenił(a) film na 5
Solllaris

Żaden kontekst w tym filmie silnie nie wybrzmiał. Każdy istotny wątek został spłycony na tyle, że trudno dostrzec jakiś wyraźny zamysł twórców tego filmu. Schematyczny, przewidywalny, a ostatnia scena na terapii to istny koszmar moralizatorski. Ani tu się doszukiwać historii muzyka ani przekazu jakichś ważnych treści. Być może kogoś zachwyca sposób realizacji, elementy musicalu, ale jak powiedział mój znajomy, lepiej by się to oglądało w teatrze.

ocenił(a) film na 7
monio_93

Zgadzam sie, nagle wyszedl, poszedl na terapie i jest lepiej. Logika?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones