Przed rozpoczęciem oglądania, nic o filmie nie wiedziałem. Zaskoczył mnie surowością,
apokaliptyczną wizją, bezwzględnością i oszczędnością dialogów. Bardzo umiejętnie budował
atmosferę, bardzo mi to odpowiadało. Realizm i bezwzględność szarpały nerwy - zadawanie śmierci
bez ceregieli, brutalna kalkulacja w kwestii życia lub śmierci w rzadko spotykanym wydaniu. Nagłe
strzały z broni po prostu paraliżują widza. No ale scena końcowa niweluje niemal wszystkie
wypracowane zalety. Tyle przemocy, śmierci, cierpienia w imię czego. Szkoda.