Może się mylę ale o żadnej wojnie nuklearnej tu nie ma mowy, tylko o katastrofie gospodarczej (zresztą w filmie nie ma wyjaśnienia wiec możemy się tylko się domyślać). Poza ty zgadzam się z tobą co do filmu, jest rewelacyjny ,uwielbiam takie klimaty.Nawet Robert.P wypadł w nim naprawdę dobrze. Trafiłam na niego przez przypadek i nie żałuje. i to kolejny dowód ze Australijczycy potrafią robić naprawdę niezłe kino.The Rover, Królestwo Zwierząt, Cactus czy ostatnio obejrzany przeze mnie These Final Hours są to MOIM ZDANIEM naprawdę dobre filmy. Amerykance powinni się od nich wiele nauczyć

Film dobry, jeśli faktycznie dotrwa się do końca i ogląda w spokoju i ze zrozumieniem, ale żeby zasługiwał na arcydzieło lub rewelację to już z lekka przesadziliście obaj :)

Jak juz to przesadzialm ;) filmowi dalam 8,5 a ze nie ma polowek to jest 9 ;) oczywiscie arcydzielo to to nie jest zgadzam sie, ale ja bardzo lubie takie kino i stad taka ocena.

No wiesz, jasnowidzem nie jestem :) a wracając do filmu, jak bardzo lubię takie kino ale ten tytuł u mnie nie zasługuję na więcej niż dałem, w zasadzie to nawet naciągnąłem tę ocenę, ale niech już będzie. Wyżej oceniam "Truposz" Jarmuscha, "Easy Rider" Hoppera, "Wszystko za życie" Penna, czy świetny "This Must Be the Place" Sorrentina.

oczywiscie to twoja ocena :) z wymienionych tytulow znam tylko "Wszystko za zycie" Penna (bardzo dobry) i Easy Ridera (klasyk ;)) ale ja raczej nie postawilabym ich w jednej rubryce. The Rover to raczej zapisalabym obok Drogi (z 2009) czy wlasnie These Final Hours no ale kazdy patrzy na to inaczej, a co do reszty filmow to z przyjemnoscia sie zapoznam i kto wie moze moja ocena wtedy sie zmieni

Wszystkie wymienione przeze mnie filmy są filmami drogi i dlatego o nich wspomniałem, ale oczywiście nie każdy film drogi musi być kopią drugiego, dlatego nie stawiasz ich w jednej rubryce, ale to się tyczy wszystkich gatunków np nie każdy sci-fi czy dramat postawisz w jednej rubryce, a jednak mają jeden wspólny mianownik.

No ale przeczytaj ostatnie zdanie z mojej minirecki.

Dałem 9 bo jestem fanem filmów osadzonych w postapo (po wojnie nuklearnej), w stylu Mad Maxa, Chłopiec i jego pies i tym podobnych. Stąd ten punkt czy półtorej wyżej.

Obiektywnie to pewnie 7 lub 8 się należy. :)

Typowy świat postapokaliptyczny rodem z Fallouta. :)

W filmie nie było nigdzie wzmianki o wojnie nuklearnej co wolvi24 na początki wytknęła Ci, więc sądzę że Twoja nadinterpretacja poszła zbyt daleko. Pamiętaj że zawsze można zmienić ocenę, bo albo film dla Ciebie jest arcydziełem albo nie, bądź konsekwentny w ocenianiu :)

Nikt nie powiedział również, że filmy, które można podpisać pod post-apo mają się dziać tylko i wyłącznie po wojnie nuklearnej (chyba, że masz na myśli dosłowność porównania klausa_kinski i tego, że fabuła Fallouta po takowej była umiejscowiona, bo Twoją wypowiedź można zinterpretować w dwujnasób). Dotyczy to też filmów po katastrofach ekologicznych czy pandemiach, i, żeby nie być w tyle za postępem, należałoby uwzględnić dalekobieżne konsekwencje załamania się rynków.

Cytuje fragment z klaus_kinski "Ale tak naprawdę osią filmu są zachowania ludzi w tej zniszczoną wojną nuklearną rzeczywistości."
Napisał dosłownie a nie porównał, dlatego się odniosłem do tej wypowiedzi.

No tak pomyślałem. Dużo ludzi porównuje wiele rzeczy do fallouta, ale niewiele rzeczy z falloutem ma cokolwiek wspólnego ;)

Oczywiście można przyjąć że to nie wojna nuklearna a jakaś inna katastrofa doprowadziła świat do takiego stanu.

Nie ma to większego znaczenia, nadal świat jest dokładnie w klimacie postapo (pustynia, stepy, z rzadka jakieś ruiny budynków, bardzo niewielu ludzi) a zachowania ludzi są równie ciekawe w tym zniszczonym świecie, niezależnie czy spowodowała je wojna nuklearna czy coś innego.

Ja zaznaczyłem w opinii że dałem 9+/10 bo uwielbiam filmy postapo (w filmwebie wstawiłem dychę bo nie ma opcji dawania plusów albo ocen z połówką). Obiektywnie dałbym pewnie 7 lub 8, ale nie mam obowiązku oceniać w pełni obiektywnie (cała frajda z oglądania filmów jest taka by móc je odczytywać albo bawić się na nich subiektywnie). :)

Nie "można przyjąć", tylko trzeba. Przecież właśnie od takiej informacji zaczyna się film: rzecz ma się po kryzysie gospodarczym. Reszta się zgadza. Film jest genialny i mega klimatyczny. Falloutowcy będą wniebowzięci. Bałagan wziął się z błędnego utożsamiania terminów "postapokaliptyczny" i "postnuklearny".

Pattinson nie gra opóźnionego tylko jest ranny... btw

tak jest ranny ale widac tez ze jest jakby "inny", moze nie jest opozniony, moze jest poprostu niewykształcony ale sprawia wrażenie głupszego od pozostałych...

Słowo klucz to "autyzm".

Klimat jest świetny, zwłaszcza czuć go na początku i końcu. Szkoda, że w środkowej części historia nie była ciekawsza, bo mógł powstać godny następna "Mad Maxa".