nie wiem, co to kino angielskie ma w sobie, ale dla mnie jest niezaprzeczalnym faktem, ze w Anglii robi sie najlepsze filmy i juz. mam tu na mysli moj¹ CIENIST¥, BILLY'ego ELLIOTA (ktorego tak prawde mowiac ujrze dopiero w tym tygodniu, gdyz Billy potrzebowal az 1.5 roku zanim dotarl pod zapyziale sanockie strzechy) i inne.
jesli sie tak bardziej zastanowic, to ROZWAZNA nie jest w stu procentach angielska, a to ze wzgledu na rezysera, ktory ma podejrzanie orientalnie brzmiace nazwisko. ale to pikus, gdyz ubytki angielskosci rekompensuje w calej swej swietnosci, okazalosci (wpadlam w kwiecisty ton, ale daje slowo, ze nie jestem pijana!) i demonicznosci Alan Rickman (cytuje z jego strony www - "the man I hate for being so bloody sexy"). nie, no, ja Kate Winslet KOMPLETNIE nie rozumiem. jak ona MOGLA???? jak mogla zamienic tak wspanialego, intrygujacego, z niesamowicie frapujaca przeszloscia faceta na jakiegos wymoczkowatego plaboya, dla ktorego sonety Szekspira sa sposobem na podryw?!? Rickman, czyli polkownik Brandon (choc nie tak energiczny jak Willoughby :) jest mroczny, wladczy ("My horse!") i porzucony (tak strasznie bylo mi go szkoda...Cho..., hm, niemadra Marianne). Co prawda nie jest tez tak przystojny jak W. (jak dla kogo), ale sam ton jego glosu moze sprawic, ze pod kobieta ugnal sie nogi. W tym facecie jest wiecej seksu niz w sex-shopie!
To moze jeszcze pare slow o innych. Emma Thompson bardzo dobra (ciekawe co zrobila, aby wydusic z siebie finalowe szlochy - przypuszczam, ze prawdopodobnie smiala sie z fryzu Hugh Granta i jego pantalonow), Hugh Grant tez (taki frajerkowaty poczciwina - no i te wlosy...). Poza tym Emma spisala sie, jesli chodzi o scenariusz. tzn. spisala sie na pewno, ale chodzi mi o to, ze ZABLYSNELA. Swietny scenariusz. najbardziej podobal mi sie motyw z "tajemniczym panem F." ("W jakiej tonacji pani zagra? F-dur?") i Parkerem-mezczyzna, ktory musi znosic glupote swej zony (cos jak ojciec z DUMY I UPRZEDZENIA).
I bardzo ladne zdjecia - ale przeciez to Anglia.