Dziesiąty raz oglądam, jak Edward rozmawia z paniami w salonie i za każdym razem ryję jak fretka :D
Elinor: Więc pan się nie ożenił?
Edward(spojrzenie wyrażające więcej niż tysiąc słów): Nie.
Chwila konsternacji, Elinor wybucha płaczem, a matka i siostry praktycznie wyfruwają z salonu :D I Mary-Ann wysyłająca małą na drzewo, żeby podejrzała co się dzieje :D