marianne to z natury romantyczka i tego samego poszukiwala w wymarzonym ksieciu z bajki. udalo jej sie go nawet odnalezc, lecz okazalo sie, ze to nie ona, a pieniadze sa dla niego wazniejsze.
pulkownik byl pewną równoważnią dla marianne, poniewaz to typ mezczyzny bardziej powsciagliwego, rozsadnego, a jednoczesnie lojalnego. tak naprawde nie mozna miec gwarancji, czy ich malzenstwo bylo szczesliwe, poniewaz istnieją przypuszczenia, ze zycie z pulkownikiem staloby sie z czasem zbyt monotonne dla marianne i pojawilaby sie tesknota, pozadanie do dawnej milosci. historia zakonczyla sie szczesliwie - w dniu slubu. jednak jej zakonczenie mogloby wygladac zupelnie naczej (kolejne rozterki, tesknoty)gdyby opowiedziec jej dalszy ciag. z drugiej strony i zwiazek z Willoughbim moglby skonczyc sie dramatem, poniewaz mozna spodziewac sie po nim kolejnych zdrad, wyczerpania i znuzenia stalym zwiazkiem.
tak naprawde zadna decyzja nie gwarantowala jej szczesliwej przyszlosci. miala do wyboru albo pokochac meza pomimo jego racjonalnej natury, a wraz z nim spokojne, przewidywalne zycie albo tesknic wciaz za spontaniczna przygoda przebyta z mezczyzna o naturze zblizonej do jej. obstawiam ze ta tesknota, choc wyciszona, zawsze mialaby miejsce w jej sercu.