Spodziewałam się przeciętnej komedii na luźny wieczór z jakimś tam morałem typu: "dobrze mieć sąsiada". Niestety film zawiódł mnie. Przede wszystkim był o niczym. Na pierwszy plan wysuwa się rozdmuchany konflikt, który jest pretekstem do masy średnio udanych gagów. Historia niby chce, a nie może. Z jednej strony są rodzice tęskniący za zabawą, którzy okazuje się jednak za zabawą nie tęsknią, a z drugiej student, który niby przez moment chce być odpowiedzialny, ale nie chce być odpowiedzialny. Bohaterowie nie dochodzą do porozumienia, nie godzą się, tylko walczą do końca, czyli film w zasadzie kończy się tak jak się zaczął. Szkoda, bo jakiś potencjał był, ale nie został on zwyczajnie tknięty. Za plusy można uznać dobrze dopasowaną muzykę oraz Rose Byrne, którą po roli w "Naznaczonym 1&2" fajnie było zobaczyć w takiej mniej poważnej odsłonie.