UWAGA DROBNY SOJLER.
Wydaje mi się, że twórcy filmu chcą się zemścić na bractwach, że się do nich nie dostali. To takie stereotypowe tłumaczenie kujonów, że imprezowicze teraz się bawią i mają powodzenie u innych, ale później będą nikim.
Widać to jak tylko Teddy dowiaduje się, że Pete był na rozmowie o pracę.
Od tego zaczyna się tak naprawdę dramat, a nie komedia.
Na końcu starają pokazać happy end, że niby Teddy ma pracę (związaną tylko z tym, że ma wyrzeźbione ciało) i zaczyna studia wieczorowe.
To film bardziej o zmarnowanym życiu. Para młoda też tęskni za imprezami i dawnym życiem i żal im tej "dorosłości".