Będąc uczniem szkoły średniej, wraz z klasą wybraliśmy się na ten oto film. Oczekiwań żadnych
w sumie nie miałem, poza tym, żeby film był w miare zjadliwy. Seans sięzaczął i te 90 minut
upłynęło pod śmiechem widowni, podczas gdy ja sam upuściłem szczękę na ziemię. Patrzyłem
na ten film z niedowierzaniem i jeszcze długo po seansie zastanawiałem sie nad tym co ja
właśnie obejrzałem.
Film stosuje standardowy schemat o dwójce sąsiadów robiących sobie wzajemnie na złość. Co
robi nie tak? A no ... wszystko.
Na początek, film nie obiera jakiejkolwiek konsekwentnej ścieżki. Mamy pełne zboczonych
dowcipów sceny, mamy niedorzeczne sceny z imprez i mamy przerysowane do bólu
slapstickowe sceny. Do tego w różnych dziwnych konfiguracjach. W tym wszystkim film wrzuca
też kilka poważnych momentów, a przynajmniej stara się wyskakujac z nimi całkiem z dupy i
szybko o nich zapominając. Na przykład mamy scenę w której bohaterowie mówią o tym, że
Teddy gnębi swoich sąsiadów bo sam boi sie swojej przyszłości... a scene wcześniej
widzieliśmy jak gość zostaje wystrzelony przez poduszke powietrzną i zalicza kontakt z sufitem.
Mało tego, scena ta nie ma wpływu na... cokolwiek.
Dialogi w tym filmie to ciągłe przekrzykiwanie się. Każda.. absolutnie KAŻDA rozmowa wygląda
tak że jedna postać gada przez drugą. Nie ma żadnych pauz, przerw, tylko wykrzykiwanie sobie w
twarz kolejnych kwestii. A gdy dialog zachaczy o, powiedzmy że, żart to jest on rozciągany do
granic możliwości, i widz może zdążyć zapomnieć czego dotyczyła dana rozmowa. Nie
wspominajac o tym że większosć z nich prowadzi do nikąd. Pewne dialogi możnaby wyciaćz
filmu i ten nie straciłby absolutnie niczego.
Film ma dwa rodzaje momentów... albo żałośnie głupich albo konsternująco głupich. Serio,
niektóre z nich dały radę wyjsć poza wszelkie granice absurdu. Na przykład mamy tego kolesia
który gdy sie skoncentruje moze sprawić że jego penis stanie... i to naprawde... sam nie
wierzeże to w ogóle piszę. I nie zmyślam tego. Z czymś takim mamy do czynienia. Brakuje
jakiejkolwiek subtelności. Albo, jden z bohaterów nazywa się AssJuice....ha!
Bohaterowie to schematy które wszyscy znamy, wzbogacone o charaktery oscentacyjnych
kretynów. Większosćz nich zwyczajnie irytuje. Sami aktorzy nie byli aż tacy źli.... powiedzcie sami,
czy z scenariuszem jak ten można dobrze zagrać?
Może to ze mna cos ejst nie tak i z moim poczuciem humoru, ale ten film był cholernie zły. Bierze
najgłupsze, najbardziej zboczone żarty i skleja bez pomysłu. Oglądałem to dziwadło
skonsternowany, a jeszcze bardziej przerażał mnie fakt że to sie komuś podobało... nawet nie
komuś, większosci widowni. Jeśli inne komedie ostatnich lat trzymaja podobny poziom... to ja
sobie je daruję.
Osobiście nie polecam.