To raczej Welles był wspaniałym artystą, który miał niewiele do powiedzenia, ale jest to wyłącznie moja, subiektywna opinia.
Nie zgodzę się również z tym, że film jest nudny i pozbawiony uczucia.
Wręcz przeciwnie, w miarę oglądania film staje się coraz ciekawszy...
Jeśli chodzi o końcówkę, to jak zawsze u Felliniego jest ona bardzo ważna. W zasadzie najważniejsza. Podobnie jak w "La Stradzie" czy "Nocach Cabirii",
Trudno byłoby robić konkurencję Felliniemu i ją tutaj opowiadać... Myślę, że lepiej będzie jak oglądniesz ten film jeszcze raz i sama się przekonasz :)

Ja własnie widziałam i to pierwszy film Felliniego, który mnie tak serdecznie znudził, że ledwo go dooglądałam. Mógłby się już skończyć w połowie, bo właściwie "nie rozwija się".

Fellini był genialny w latach 50 , później jakby chcąc pokazać swój wielki intelekt zaczął robić filmy artystyczne , puszczając oko do widzów którzy "znają się na rzeczy" czyli w tym przypadku na filmie , filozofii , sztuce i np. rzekomo genialne "8 i pół" to wg mnie najbardziej przegadany film jaki dotąd widziałem ale "Miasto kobiet" urzeka i uderza tą ferią barw i zabawą gatunkami filmowymi ten film był zakręcony w moją stronę ale kolejny
"a statek płynie" to przeraził mnie i w 20 minucie skończyłem projekcję , niewątpliwie Fellini był genialny ale właśnie w latach 50 , póżniej robił filmy trudne i niedostępne dla wszystkich.

Opowieść o ludziach wypranych z zasad i znudzonych życiem- przedstawiona w sposób nudny i pozbawiony uczucia.

No, a wolałbyś/wolałabyś, żeby takie postaci były pokazane w sposób ckliwy, mało skomplikowany, przepełniony niepotrzebnymi emocjami? Z resztą nie do końca się zgodzę, bo przeciez w rozmowe Maddaleny i Marcella w samochodzie jest dużo wyrąźnych emocji, w innych scenach również, ale są one ograniczone, niepodkreślone, przez co moim zdaniem, ciekawsze.

To nie jest film o ludziach, tylko o życiu, zastanów się nad tym, oczywiście Fellini portretuje zachowania klas społecznych oraz demaskuje zachowania i instynkty jednostek, ale to akurat nie jest najważniejszym motywem filmu. W końcu tytuł to "Słodkie życie"

Dokladnie. Film również mnie nie porwał. Film jest dla ludzi ktorzy lubia zabawe a zdrady traktuja jak zabawe czy jak bułkę z maslem