PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30940}

Słodkie życie

La dolce vita
7,9 20 210
ocen
7,9 10 1 20210
8,2 33
oceny krytyków
Słodkie życie
powrót do forum filmu Słodkie życie

Paskudny film.

ocenił(a) film na 9

Odrażający obraz kompletnego zepsucia, popadnięcia w prymitywny hedonizm, zamknięcia się na wszystko co ważne. Bohaterowie ,,La dolce vita" są (oprócz dziewczyny Marcella) puści, wszelkie swe zapotrzebowania na uczucia wyższe zagłuszają kolejnymi zabawami, romansami i popijawami. Główny bohater jest okaleczony emocjonalnie, zamyka się z jednej strony na miłość jego dziewczyny, widzi w niej jedynie ograniczenie swojej wolności, balast u szyi, z drugiej zaś tej miłości pragnie - czy to od swojego, równie okaleczonego ojca, czy też od hedonistycznej przyjaciółki. Gdyby jednak tą miłość otrzymał, można by podejrzewać, skończyłoby się to podobnie jak z Emmą - Marcello jest zbyt nieodpowiedzialny i niedojrzały, żeby utrzymać jakąkolwiek stałą relacje emocjonalną. Oprócz tego znakomicie ukazano paparazzich, którzy dziennikarstwo przekuli w jego chorą, wynaturzoną parodię oraz po raz kolejny znakomitą rolę Mastroianniego i mamy jeden z najlepszych filmów Felinniego. Zasłużone 9/10

ocenił(a) film na 6
Liu_tenet

Przewrotny tytuł. Ciekawy opis. Pamiętam jak to oglądałem to strasznie się męczyłem... aż mnie irytował, właśnie tą pustką ale później sobie UŚWIADOMIŁEM, że właśnie tak miało być. Zawsze jest taki dylemat - jak pokazać degrengoladę moralną osoby: dosłownie - to wyjdzie tak pesymistyczny obraz, że ludzie będę wychodzić z kina z kina w czasie projekcji, atrakcyjnie - to będzie zakłamanie. Dobrze, że reżyser zastosował tę pierwszą opcję ale jednocześnie nie przesadził z dołowaniem widza. Ba! Nawet umieścił wątek - rozluźniająco, tragi-komiczny: jak to ludzie szukali objawień Maryjnych wskazanych przez dzieci.
Podsumowując: może nie film paskudny (bo jest wartościowy) ale to co chciał zobrazować jest wstrętne.

kyle_reese

To z cudem widzianym przez dzieci było dla Ciebie tragikomiczne, rozluźniające? Bo dla mnie to była najtrudniejsza do zgryzienia sekwencja w całym filmie, obok postaci Steinera. Nie była smutna ani przygnębiająca, ale po prostu strasznie cyniczna, demaskująca to czego ludzie tak naprawdę szukają w religijnych uniesieniach i przeżyciach sacrum.

ocenił(a) film na 6
Paurth8_12

Po prostu, głupota śmiesznie przedstawiona, może być zabawna. Choć oczywiście i w tej scenie reżyser chciał pokazać jak płytko i bezmyślnie ludzie podchodzą do wiary. Tak jednak to jest taki wątek poboczny całego filmu i ponadto zabawnie pokazany. Stad takie moje odczucia. Jednak faktycznie jak tak poważnie i na zimno popatrzeć jak Ty: to i ten wątek może być trudny do zgryzienia, wówczas masz racje - mnie też boli to, że ludzie z religii robią szopkę.

kyle_reese

lepiej w ogole nie wierzyc szkoda czasu

ocenił(a) film na 10
Paurth8_12

Halo, macham dłonią po 2 latach, wcinam się w wygasłą dyskusję, ale by nieco sprostować: nie traktujmy dzieła filmowego jako manifestu politycznego lub pracy naukowej z socjologii - nie kierujmy tego filmu niczym lufy pistoletu w stronę religii - jak się wydaje, reżyser chciał pokazać pustkę wkraczającą w różne dziedziny życia, chyba bardziej chodziło mu o problem człowieka, niż o religię. Wiadomo, że każda dziedzina życia podlega działaniu słabości i grzechów ludzkich. Jest nią też zjawisko religii, niemniej jednak nie należy ze zbytnim dramatyzmem uderzać w wielkie dzwony, uogólniać, że "taka jest religia, religijność". Krasicki napisał "Monachomachię", co nie oznacza, że był antyklerykalny. Poruszył pewna kwestię. Fellini, najpewniej niezbyt przychylny Kościołowi, ale mający cele artystyczne, wskazał na pewien defekt ludzkiej natury - lepiej tak widzieć wątek "religijny" w "Słodkim życiu".

Wydmin

Całkowicie się zgadzam, że ta sekwencja dotyczy przede wszystkim człowieka, aniżeli religii, ale, dla podtrzymania dyskusji, zwrócę uwagę na to, że w tej konkretnej scenie zawarte są motywy i sytuacje mające przedstawić ironicznie religijność wśród ludzi. Jasne, nie w sensie ataku na zinstytucjalizowaną religię (Kościół), ani też z jakimś silnym antyteizmem, ale reżyser sarkastycznie ocenia podejście ludzi do sfery sacrum - użycie religii do zilustrowania tej sytuacji nie jest przypadkowe i zdecydowanie stanowi motyw poboczny w tej scenie i w całym filmie. Niekoniecznie wiodący, jak sam słusznie zauważyłeś, ale wciąż.

użytkownik usunięty
Liu_tenet

Arcydzieło. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Liu_tenet

To nie do końca tak. Nie widzę powodu, żeby wyróżniać dziewczynę Marcella na tle reszty bohaterów, bo to też jest osoba okaleczona emocjonalnie. Ona zachowuje się tak, jakby próbowała usilnie wypełnić wewnętrzną pustkę poprzez relację z głównym bohaterem, nie umie poradzić sobie w inny sposób, jest od niego uzależniona. Na pewno nie podchodzi do tego związku w zdrowy sposób. Powiedziałbym, że ona również jest pewnym znakiem tych czasów, choć widz współczuje jej bardziej jako ofierze.

Najciekawszym bohaterem jest tutaj właśnie Marcello, bo przechodzi przemianę w trakcie filmu (niestety na gorsze) - jeszcze w pierwszej części wyróżnia się na tle swoich znajomych - jako jedyny czegoś poszukuje, chociaż jego poszukiwanie jest skazane na porażkę. Momentem ostatecznym, w którym przestaje szukać i ostatecznie upada, pogrążając się w hedonizmie, jest śmierć Steinera (i zabójstwo dzieci), który był dla niego czymś w rodzaju autorytetu. Od tamtej chwili nie uważa już życia rodzinnego za godną uwagi drogę, co daje wyraz w kolejnej scenie w rozmowie z Emmą w samochodzie.

GregorioM

Co do dziewczyny Marcella masz całkowitą rację, na tle innych bohaterów wypada zdecydowanie lepiej, ponieważ posiada moralność i potrafi kochać, ale sama nie radzi sobie w życiu i nie potrafi wziąć za siebie odpowiedzialności i jej miłość to tylko ucieczka od własnych problemów, woli skupić się na problemach Marcella i pomóc posprzątać mu jego życie, że tak powiem, zamiast skupić się na własnym. Każdy odpowiedzialny człowiek powinien umieć zadbać o siebie i swoje życie, wiedząc, że jest w stanie poradzić sobie nawet będąc samotnym, ona tego nie potrafi, idealnie obrazuje to scena w której Marcell wyrzuca ją z samochodu, pozwala sobie nawet ją uderzyć, a po jakimś czasie, mimo wszystko, gdy po nią wraca, ona do tego samochodu wsiada i dodatkowo jeszcze lądują razem w łóżku, co moim zdaniem świadczy jedynie o tym, że jest kobietą, która nie zna własnej wartości i jedyny sens życia widzi w poświęcaniu własnej osoby.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones