W założeniu zwyrodniały i skrajnie nihilistyczny shocker. W praktyce - całkiem niezła komedia. Wachlarz dewiacji jest tu nawet spory, ale wykonanie i gra aktorska sprawiają że całość ogląda się z niesłabnącym rozbawieniem. Oddzielne brawa dla Johna Giancaspro za główną rolę - jego psychopatyczny Harry Russo to postać wysoce humorystyczna. Czy to miota się po ekranie, czy wciąga kokainę - zawsze jest pociesznie pokraczny. Zdecydowanie oryginalne indywiduum - nawet na tle najbardziej popieprzonych czarnych charakterów. Biedne to strasznie, ale dodatkowa gwiazdka właśnie za ładunek dowcipu, jaki jest tu zawarty.