Zawsze w wielkim napięciu czekam na kolejne dzieło tego reżysera. Niestety z produkcji na produkcję jest coraz gorzej. Czyżby Kim się wypalił? Skąd ten brak kreatywności...

Do rzeczy. Sen jest filmem w moim odczuciu tak banalnym, że aż szkoda na niego czasu. Poruszona tematyka, w innej oprawie czy scenariuszu może by zainteresowała. Jednak w formie przejaskrawionej, wyolbrzymionej historii, pozbawionej typowej, wspaniałej metaforyki tego reżysera dla mnie jest po prostu niesmaczna.

Już ostatnie dwa filmy "Czas" i "Oddech" nie powaliły mnie na kolana. Próżno w nich szukać magii i głębi takiej jak w Łuku, Pustym Domu, Wyspie czy Wiosna, lato, jesień, zima i... wiosna. Tym razem jednak z trudem dotrwałam do końca projekcji. Infantylne dialogi, płytkie metafory i idiotyczne zrealizowane momenty, gdy bohater nie chciał zasnąć. To wszystko zirytowało mnie do tego stopnia, że nie będę już w takim napięciu oczekiwać na dzieło tego reżysera. Może jeszcze powróci do swojej świetności. Wierzę i wolę poczekać kilka lat na wspaniałą historię pokroju Pustego domu