Naprawdę dobrze się bawiłam! Przede wszystkim Shaft to był facet z jajami. Nie dawał sobie w kaszę dmuchać i miał świetne odzywki. No, może trochę był zbyt pewny siebie (aż tak nierealistycznie - wszystko uchodzi mu płazem). Świetna kreacja S.L.Jacksona. Jedyne zastrzeżenia to mam co do fabuły. Zbyt dużo rzeczy dzieje się naokoło głównego wątku i film jest trochę za długi. No i tak dziwnie się kończy...