Tym oto prowokacyjnym tytułem rozpocznę "recenzję".... bo mógłbym też napisać "prawo i sprawiedliwość wg Shafta " co w okolicach wyborów parlamentarnych mogłoby mnie narazić na lawinę negatywnych lub pozytywnych dla odmiany komentarzy. :-P
No cóż prawo to jedno a sprawiedliwość to nie zawsze coś co z prawem się wiąże. Ten film świetnie ukazuje że samo prawo bywa zawodne bo zawodzą ludzie , system ale też samo prawo nie przewiduje wszystkiego co w życiu się może wydarzyć . I tutaj wkracza Shaft - postać bardzo wyrazista i dobrze odegrana przez Jacksona ( pojawia się tutaj również aktor grający w oryginalnym Shafcie z 71 roku co jest fajnym elementem przypominającym że oglądamy remake ).
Nie wiem na ile remake udany bo nie znam oryginału. Mogę jedynie powiedzieć że to solidne ale nie wybitne ( oceny 9/10 uważam za kuriozalne )
kino sensacyjne z bardzo dobrą grą aktorską - młody Bale dopiero się rozkręca ale już widać że to talent i kilkoma mocnymi scenami. Jednak film jak dla mnie o te 15 minut za krótki , chętnie obejrzałbym więcej scenek jak ta kiedy to Shaft okłada kolesia po "buzi" i pyta się " What's my name?" .
Film ma świetną muzykę która kojarzy się z latami siedemdziesiątymi i tworzy na prawdę fajny klimat.