PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32311}

Skradzione pocałunki

Baisers volés
7,1 2 309
ocen
7,1 10 1 2309
6,8 10
ocen krytyków
Skradzione pocałunki
powrót do forum filmu Skradzione pocałunki

7,5/10. BARDZO DOBRY

ocenił(a) film na 8

Francois Truffaut, jeden z najwybitniejszych obok Jean-Luca Godarda, Alaina Resnais’a, Louise Malle’a i Agnes Vardy, twórców francuskiej Nowej Fali, w 1959 roku zaprezentował światu swój debiut, autobiograficzny film o losach 12-letniego paryżanina Antoine’a Doinel’a, alter ego reżysera, zatytułowany „Czterysta batów”. Film z miejsca powszechnie uznany został za arcydzieło i jeden z najlepszych filmów i dzieciństwie w dziejach kina, a dla reżysera stanowił początek wielkiej kariery, w trakcie której powracał on kilka razy do postaci Antoine’a. Jednym z tych filmów są właśnie „Skradzione pocałunki”.
Antoine’a Doinel’a zastajemy w momencie, kiedy zostaje zwolniony z wojska. Bohater rusza do Paryża w poszukiwaniu pracy, miłości i swojego miejsca w społeczeństwie. Zaczyna od złożenia wizyty rodzicom swojej dziewczyny, Christine. Dzięki pośrednictwu ojcu Christine udaje mu się dostać posadę portiera w hotelu. Wkrótce jednak zostaje zwolniony. Jednak od razu zatrudnia się w agencji detektywistycznej. W ramach pracy detektywa musi też incognito podjąć pracę w sklepie obuwniczym. Przeplatane jest to wszystko z problemami emocjonalno-miłosnymi bohatera, których oś stanowią wizyty w domach publicznych, zauroczenie żoną dyrektora sklepu obuwniczego i perypetie z Christine. Na wszystkich tych frontach poczynania naszego bohatera są trochę nieudolne, niedojrzałe, wywołujące lekki uśmieszek politowania.
O ile „400 batów” to film w stu procentach poważny i dramatyczny, o tyle „Skradzione pocałunki” to 90-procentowa komedia. Sceny w domu publicznym, moja ulubiona scena, gdy Christine zgaduje jaką pracę znalazł Antoine, no i rewelacyjny wątek detektywistyczny (absurdalne przyczyny dochodzeń), stanowiący jakby pastisz kryminału – wszystko to jest bardzo zabawne, choć podszyte trochę refleksją i obawami o przyszłość bohatera.
Oczywiście film jest dużo mniej nowatorski czy eksperymentalny od „Czterystu batów”, ale też nie o to tutaj chodziło. Na uwagę zasługują kreacje aktorskie: znakomitym pomysłem było dalsze obsadzenie w roli głównego protagonisty Jean-Pierre Leauda. I o ile jego bohater raczej nie do końca dojrzał, o tyle Leaud pod względem aktorskim dojrzał na pewno. Jego rola jest mocną stroną filmu. Dorównuje mu tylko piękna i zjawiskowa, niezwykle elegancka Delphine Seyrig w roli żony szefa sklepu obuwniczego.
Nie jestem wielkim fanem kina Truffaut, niemniej jednak „Skradzione pocałunki” są na pewno filmem godnym uwagi.

adam05

Potwierdzam słowa przedmówcy. Naprawdę świetny film, warto go obejrzeć. Bardzo dobrą rolę zagrała Dephine Seyrig o pięknej i orginalnej urodzie. Film godny polcecenia, choć nie jestem fanem kina francuskiego. Od tego filmu zacząłem interesować się właśnie tym kierumkiem w światowym kinie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones