Psychologiczne giallo (tak przynajmniej twierdzi Lenzi ;d) z mocno poplątaną fabułą (zakończenie jest dosyć zaskakujące), nieco surrealistycznym klimatem, miejscami idiotycznymi dialogami i jedynie dobrą muzyką Ennio. Brutalne sceny - brak. Cycki - jedna para, przelotnie. To przekorne podejście do tematu włoskich thrillerów może wydawać się skazane na porażkę, jednak "Spasmo" broni się całkiem nieźle.