uderzyło mnie podobieństwo motywów dwóch filmów reżysera.
I tu i tu mamy historię przyjaźni wydawałoby się ludzi z trochę innej bajki. Można powiedzieć
że w obu zderzają się różne kultury, - choć tylko w Visitors dosłownie. Spotykają różne
światy. Oba opowiadają o spotkaniu z INNYM.
Zarówno w Drózniku jak i Visitors głowny bohater początkowo odnosi się do nowych
znajomych z dużym dystansem, ostrożnością. Tarek i koleś od hamburgerów za to bardzo
otwarci, bezpośredni, sympatyczni, trochę zakręceni. No i obu filmach motyw człowieka,
który utracił kogoś bliskiego.
No i kapitalny motyw z romansem wiszącym na włosku - w obu filmach w pewnym
momencie mamy wrażenie że za chwile obróci się w banalne love story - i w obu sytuacjach
jednak chodzi o coś głębszego.
Ciekawa jestem co nam pokaże Mccarthy w Win Win....