Właśnie wysłuchałam końcowej muzyki tego filmu. Jakie moje wrażenia po oglądnięciu? Bardzo długo miałam wrażenie, czy też nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Dopiero pod koniec filmu zrozumiałam, że nie o to w nim chodziło. I pomijając całą tematykę emigrantów, ich deportacji itd. coś mi ten film uświadomił. Cała historia i jej właśnie takie, a nie inne zakończenie, uświadomiło mi, że właśnie tak jest w życiu. Co z tego, że coś sobie poukładamy, skoro jest tyle rzeczy ponad nami, które niezależnie od nas decydują o naszym życiu. A każdy ma swoje, indywidualne. I nie wszystko układa się w nim pięknie, tak jakbyśmy tego pragnęli. Niestety wielokrotnie, to co się nam przytrafia, kończy się tak jak w przypadku Tereka- przegrywamy z czymś, na co nie mamy wpływu. Nie mówię tu o jakimś oświeceniu mnie, ale po prostu bardzo mnie to w tym filmie uderzyło. Takie chwilowe zastanowienie. Zresztą takie filmy są najlepsze. Gdy sprawiają, że nad czymś mogę się zastanowić, gdy coś mnie nagle uderza i po prostu myślę.
Tak, jak każdy inny film, i ten nie zainteresuje i nie zachwyci każdego. Norma. Jak dla mnie, warto oglądnąć i pomyśleć... a wiele można w nim naleźć do przemyślenia.
Pozdrawiam