Czyste piękno. Czyste, bo nieskalane brudem świata. Chociaż się o nie otarło, to nie pozwoliło mu wniknąć. Niesamowite.
Niepojęte jak bardzo ten człowiek jest inny i niepodobny do ludzi, których spotykasz, do ludzi, którzy żyją życiem, które nie było, którzy na otoczeniu lub sobie wyładowują frustrację niespełnienia. Nierzeczywiste.
Jak można być tak skromnym i spokojnie nieść swój los, ale nie dźwigać męczeńsko krzyż, nie uginać karku i miotać pod nosem przekleństwa, lecz zwyczajnie nieść, bo jarzmo jest słodkie, a brzemię lekkie.
Nie będę obiektywna. Nie mogę.
Zakochałam się w Nim. Jest urzekający urokiem, któremu nie chcę się oprzeć. Jestem zakochana w Jego człowieczenstwie. Rozbiło mnie na małe topniejące kawałki.
Zakochałam się w tej historii. Jest tym cudowniejsza, że realna. Chwilami powolna, wydaje się, że nie wiedząca dokąd zmierza, ale i w tej swojej niefrasobliwości jest naturalna. Subtelna. Piękna. Ciepła.
Mam nadzieję, że powrót do reality będzie trwał i trwaaał.
Czego i Wam życzę.