Można było tę historię opowiedzieć lepiej. Joe Anderson nie podołał roli, zagrał zbyt manierycznie i "melodramatycznie". Ciągle jechał na tej jednej minie z rozdziawionymi ustami i wyrazem szoku/zaskoczenia na twarzy. Glover miał kiepskie kwestie do wygłoszenia, ale akurat jemu o dziwo udało się z tego jakoś wybrnąć. Zdjęcia nie najgorsze, montaż też ujdzie, oglądało się bez ziewania, ale więcej niż 4/10 dać nie mogę.