Nic tak nie wybijało z odbioru jak akcent, część aktorów się starała, część nie. A jeszcze byli tacy co chyba nie potrafili. Mówię tutaj o rosyjskim akcencie w języku angielskim. Momentami śmiać mi się chciało. Film niestety tylko dobry, sporo zabrakło. A mógł być dużo lepszy. Aktorsko też bardzo nierówno. Hardy, Oldman, Rapace zagrali na poziomie, ale Kinnaman którego tak bardzo lubię - zawiódł. Pomijając niedoróbki scenariuszowe, reżyser nie udźwignął tematu. A szkoda, bo mógł być film naprawdę świetny. Aż prosiło się o Finchera, Cuarona czy też podobnego reżysera, który potrafi budować napięcie i wyciągać braki u mniej doświadczonych aktorów.