Jest to jeden z tych filmów, który cały swój potencjalny sukces lub porażkę opiera na scenariuszu. I o ile fabuła jest bardzo ciekawie nakreślona, to dialogi nie przypadły mi do gustu. A film w stylu sztuki teatralnej na to powinien najbardziej zwracać uwagę. Przypomniał mi się podczas oglądania film Romana Polańskiego "Rzeź" - ten sam rodzaj w kinematografii. Największym atutem filmu jest właśnie fabuła, a w fabule najciekawsze jest zakończenie :D Pary powinny także wysoko ocenić dialogi, które dla mnie były powielaniem znanych już ze wcześniejszych filmów gagów i koncepcji.
W sumie ciężko się czegoś przyczepić, ale jednak tak sobie podszedł mi ten film. Uważam, że warto obejrzeć, bo wciąż takich filmów rozrywkowych, ale o nieco wyższym poziomie brakuje. Pomysł był intrygujący i podobało mi się to założenie. Wiadomo, że chodziło o zamknięcie bohaterów w jednym miejscu, ale reżyser fajnie wykorzystał motyw zbliżającego się końca. Równie ciekawe i zabawne były aluzje do kina, czy codzienności. Natomiast niekiedy scenariusz wydawał mi się mało atrakcyjny i banalny dla mnie i tempo filmu - mimo sporej ilości dialogów i prób zwrotów akcji - siadało. To trochę taki kompromis pomiędzy kinem komediowym, a czymś więcej. Wspomniana "Rzeź" była jednak bardziej trafiająca w punkt i formą i opowieścią.
Widziałem wczoraj i się zgadzam: sam pomysł na film bardzo ciekawy - bardzo podobało mi się założenie i zastanawiałem się na ile realne jest zagrożenie, a na ile jest to wymysł samych bohaterów (ewentualnie kogoś z zewnątrz). Musze przyznać, że po pierwszych kilku minutach miałem mały kryzys i chęć wyłączenia, ale szczęśliwie wytrzymałem ten kwadrans licząc na rozwinięcie się akcji jak w "Rzezi" Polańskiego. Niestety pod koniec miałem nieodparte wrażenie, że zabrakło głębszej wizji tematu.