Festiwalowe filmy uporczywie powracały do tematyki rodzinnej i przestrzeni domu. Taka przestrzeń najmocniej i w sposób zdecydowanie najpiękniejszy zaprezentowana została w, uznanym przez wielu za najlepszy film festiwalu, Call Me By Your Name Luki Guadagniniego, któremu światowy rozgłos przyniosła przed ośmiu laty produkcja Jestem miłością z Tildą Swinton w roli głównej. Jego próba adaptacji prozy Andrégo Acimana rzeczywiście jest przykładem filmu zaspokajającego najbardziej kinowe potrzeby – mądra i przemyślana fabuła, przepięknie sfotografowane przestrzenie i świetnie dobrana muzyka dają autentyczną przyjemność z obcowania z dziełem sztuki. Chociaż Call My By Your Name momentami ociera się o klisze (nieodłączna scena wąchania bielizny jako metafora pożądania bliskości drugiej osoby tej samej płci), to Guadagniniemu udało się nakręcić angażujący wszystkie zmysły crowd-pleaser.
więcej
ulicakrokodyli.org/2017/02/20/pocztowki-z-berlina-czesc-2/