PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=779394}

Tamte dni, tamte noce

Call Me by Your Name
7,6 124 545
ocen
7,6 10 1 124545
7,7 50
ocen krytyków
Tamte dni, tamte noce
powrót do forum filmu Tamte dni, tamte noce

Dlaczego homoseksualiści w filmach są tak słabo (przepraszam za brzydkie określenie) reklamowani? Zamiast przedstawić obraz rzeczywiście kochających się ludzi na poziomie metafizycznym, reżyserzy pokazują tylko cielesność. Ja w filmie widzę miłość (można jej się zresztą domyśleć, jak to sie dzieje kiedy widzimy kobietę i mężczyznę, zazwyczaj nie potrzebujemy żadnych wytłumaczeń, tylko wierzymy, nawinie badź nie, że między nimi jest uczucie), dla osoby nierozumiejącej takiej miłości oczywiste to nie jest, a taki film jak ten tylko upewnia go w jego niezrozumieniu.
Czy jest tu ktoś kto po obejrzeniu filmu zrozumiał? Szczerze wątpię.

W ramach wyjaśnień - ja rozumiem.

ocenił(a) film na 1
ginewra_w

Zgadzam się z tym.
W sensie, nie widziałem tutaj kompletnie żadnej chemii w relacji między bohaterami, zwłaszcza w 2 polowie, gdzie praktycznie nie prowadza dialogów, tylko uprawiają seks.
Zeszłoroczny "Moonlight" był dużo ładniejszy i bardziej uniwersalny.
Zresztą tak smao każdy film Dolana jest lepszy pod tym względem.

Fassassin

Napisz mi proszę jak dużo było tych scen seksu? I czy jedyna treść jaka wypływa z filmów dla Ciebie to ta ubrana w słowa? Jak tak to bardzo mi Cię szkoda.

ocenił(a) film na 6
ginewra_w

Większość filmów z wątkami hetero pokazuje cielesność, a zarazem uczuciowość. Call Me By Your Name nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem. Powiedziałbym nawet, że na tle innych gejowskich filmów jest dość odważny vide sceny z brzoskwinką, czy wąchaniem gatek ;)

Może wymień, które filmy gejowskie masz na myśli co rzekomo skupiają się wyłącznie na cielesności?

ocenił(a) film na 8
mike__25

Nie wiem czy się zrozumieliśmy. Wiele nierozumiejących zarzuca homoseksualistom, że ich miłość nie polega na uczuciowości tylko właśnie na tej cielesności, która jest tak często przedstawiana na pierwszym planie. W filmach o heteroseksualistach wcale nie potrzebujemy widzieć tego uczucia, żeby wiedzieć, że miłość jest prawdziwa. Po prostu heteroseksualizm nie stanowi dla nikogo żadnego tematu tabu, myślę, że należałoby trochę bardziej pokazać uczucia między nimi, może wpłynęłoby to pozytywnie na ogólny wizerunek LGBT. Nie chodzi o propagandę, tylko o prawdę.

Ten film jest odważny, ale w oczach osób nierozumiejących wygląda jak obrzydliwy fetysz i utwierdza ich to w przekonaniu o anormalności homoseksualistów i płytkości uczuć, które w zasadzie nie występują w ogóle, bo ich tam nie ma (mówię z punktu widzenia homofoba, nie swojego).

Co do pytania - właściwie, to każdy film o tej tematyce, który widziałam (przepraszam, że nie odpowiadam jak należy, ale jeśli podam jakikolwiek przykład, to powstanie pytanie "dlaczego akurat x, a nie y?". Czekam na film pokazujący wręcz platoniczną miłość, taki wypełniony do obrzydzenia metafizyką.

ocenił(a) film na 6
ginewra_w

Myślę, że większość homofobów, którzy tu przychodzą i dają 1 oraz piszą wulgaryzmy wcale filmu nie oglądała. Ktoś kto nie jest w stanie ścierpieć widoku zakochanych sobie mężczyzn nie pójdzie na taki film, więc to co piszą jest ściemą. Przyszły na to forum tylko po to, żeby nasrać i dać 1 nie należy się przejmować tym planktonem, bo ich "oceny" nic nie znaczą :)

Homo już od jakiegoś czasu nie stanowi tabu, przynajmniej na zachodzie i w Polsce chyba też już nie. Wciąż jednak ogromna niewiedza nt. tematy, a także dezinformowacja środowisk katoprawackich.

Co do ostatniego akapitu proszę bardzo nie musisz czekać takim filmem jest np. "W jego oczach" http://www.filmweb.pl/film/W+jego+oczach-2014-702087

ocenił(a) film na 8
mike__25

No, problemu nie ma, dopóki moje dziecko nie jest homoseksualistą. Myślę, że takie jest teraz myślenie. Uciszenie homofobów nie jest wyczynem, fajnie, żeby zrozumieli. Ale musisz przyznać, że niewiele jest filmów, które pokazują cudowną chemię między homo.

ocenił(a) film na 8
ginewra_w

"Cudowną chemię między homo", fatalnie to brzmi ale mam na myśli bezinteresowną miłość oczywiście.

ocenił(a) film na 6
ginewra_w

Czy ja wiem, czy niewiele? Moim zdaniem całkiem dużo i akurat Call Me kuleje pod tym względem, za wiele tej chemii to ja tu nie widziałem... Bardziej zagrali jak koledzy, niż para zauroczonych sobą chłopaków.

ocenił(a) film na 9
ginewra_w

A podasz mi taki film o hetero? Twoim zdaniem pokazujący miłość wręcz platoniczną, za to do obrzydzenia wypełniony metafizyką? Wtedy dokładnie zrozumiem o co ci chodzi :)

ocenił(a) film na 8
Dorisska13

Faktycznie ciężko jest podać taki przykład, ale spróbuję wybrnąć. Zdecydowanie większość bajek, ale można się kłócić o to, czy jest to ta miłość o której mówimy. Film który może i platonicznej miłości nie pokazuje, ale skupia się głównie na uczuciach to "Dziewczyna z portretu", to może być dobry przykład, żeby wyjaśnić o co robię tyle hałasu.

ocenił(a) film na 9
ginewra_w

hmmm ok, może coś w tym jest.. Ale jak widzisz, takich filmów i z hetero za wiele nie jest.. Ja akurat o to się nie czepiam, bo nie przepadam za taką "metafizyką" w filmach.. Wolę zwyczajne historie, jak w prawdziwym życiu.. A i do romantyczek nie należę, więc nie tego w filmach szukam.. A w miłość tak wielką, że aż prawie platoniczną nie wierzę.. Albo mnie ktoś kręci, albo to przyjaciel :)

użytkownik usunięty
Dorisska13

Lost in translation

ocenił(a) film na 9

Ooo zapomniałam o tym filmie całkowicie :)

użytkownik usunięty
Dorisska13

Ja nie jestem w stanie wyrzucić go z głowy i o nim zapomnieć :)

ocenił(a) film na 9

I dobrze, że o nim wspomniałeś, bo oglądałam go w czasie, gdy w sumie byłam jeszcze dzieciakiem, więc chyba pora na powtórkę :)

ocenił(a) film na 9
ginewra_w

Jeśli prawidłowo pojmuję, co masz na myśli - głęboko się z tym nie zgadzam. Ten konkretny film oczywiście stał zmysłowością, ale zupełnie nie w redukcjonistyczny sposób, czyli sprowadzający ją do parteru cielesnego obcowania dwójki bohaterów. Nie wspominając już o dosyć rozbudowanej warstwie intelektualnej, która odgrywała istotną rolę zarówno w narracji filmu, jak i w elementach przesądzających o atrakcyjności Elia i Olivera dla siebie nawzajem. Wydaje mi się, że metafizyka nie wyklucza istnienia czy pokazywania seksu jako takiego, poza tym w głównym (tytułowym, choć straconym w polskim tłumaczeniu tytułu) motywie filmu zawierającym się w słowach "Call me by your name and I'll call you by mine" zawiera się bardzo podniosłe, uduchowione i czyste pojmowanie uczucia. Wpisuje się w nie gotowości do rezygnacji z własnego „ja” na rzecz uwznioślenia drugiego człowieka (w tym wypadku kochanka). Moim zdaniem taki sens kryje w sobie ta "fantazja" polegająca na chwilowym przejęciu na siebie imienia partnera. Poza tym ekranizacja z mojej perspektywy okazała się bardzo, bardzo grzeczna i wobec swojego literackiego oryginału nieśmiała - ograniczenie scen erotycznych również zadziałało tu raczej na korzyść tej metafizyki, którą postulujesz, nie odwrotnie.
Tyle o CMBYN, ale jest jeszcze masa filmów, które mają jej w sobie wiele i "odzwierzęcają" społeczne wyobrażenie na temat homoseksualistów - polecam "Carol" sprzed dwóch lat, bardzo stylowy, subtelny i świetnie zagrany melodramat z rewizjonistycznymi akcentami, największe moim zdaniem jak dotąd osiągnięcie kina LGBT (bez urazy dla tych, którzy mają na ten temat inne zdanie).

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
mike__25

Uderz w stół... A nie mówiłam? Przykro mi z powodu Twojego problemu, ale niestety Ci w nim nie pomogę.

ocenił(a) film na 6
ex_machina_durejko

Kto ma problem widać jak na dłoni. Nawet ironii nie zrozumiałaś :)

ginewra_w

No ja wam powiem ludzie, że ja nie rozumiem tego filmu i tu nawet nie chodzi o homoseksualizm, po prostu miałam takie „co” i nie ogarniam. Rzeczywiście relacja pomiędzy nimi była moim skromnym zdaniem słabo pokazana. Nie widać było uczuć, raczej dwa spojrzenia i do łóżka. I tak, oglądałam film, więc to nie jest tak, że zmyślam. Nie trawię postaci Olivera (czy jak to się pisze), bardzo przeszkadzało mi jego zachowanie i szczerze - nie wiem czemu Elio tak po nim płacze. Nie czułam wcale miłości między nimi, wzajemności ze strony Olivera. Miałam wrażenia jakby wykorzystał młodego, naiwnego chłopaka i jeszcze się przy tym głupio uśmiechał. Taka według mnie dwulicowa osoba. Chciałam sobie pooglądać „jakiś film o gejach” bo gdzieś mi się przewinął i trochę się zawiodłam. Gdybym sama nie była LGBT to mogłabym na prawdę pomyśleć, że to tak wygląda. A tak poza tym to trochę nudny film. Takie historie to raczej nie na film, choć jak kto woli.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones