PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=779394}

Tamte dni, tamte noce

Call Me by Your Name
7,6 124 535
ocen
7,6 10 1 124535
7,7 50
ocen krytyków
Tamte dni, tamte noce
powrót do forum filmu Tamte dni, tamte noce

1. Zauważyłem, że Armie Hammer ma o wiele lepszą chemię na ekranie z mężczyznami (Henry Cavil, Timothy) widać to również we wspólnych wywiadach i na konferencjach promujących filmy. Z kolei kiedy grał z Lily Collins (która jest śliczna) w "Królewnie Śnieżce" wyszło to bardzo drętwo, nie promowali też wspolnie filmu. Z facetami natomiast śmieje się żartuje, widać, że dobrze się bawi. Nie wiem może to ze względu na żonę (uważa, że przyjaźń z inną kobietą byłaby nie fair)
2. Niektórzy fani filmu mimo swojego wieku, przestali odróżniać fikcję od rzeczywistości. Na forach dot. filmu, pod wspolnymi filmikami na YouTubie, instagramach dwójki głownych aktorów jest mnóstwo postów "wierzę, że oni naprawdę się kochają" "jeśli Armie i Elizabeth mieliby stworzyć z kims trójkąt to z Timothym" "jeśli Armie rzuci żonę to dla Timothyego"). Bardzo dużo fanów Timiego zaczęło też atakować i hejtować Hammera, nie mogą się pogodzić, że w prawdziwym życiu Armie jest mężem i ojcem dwójki dzieci. To nie są jednostkowe komentarze, jest ich całe mnóstwo.

Co o tym sądzicie? Nawet jeśli Ci ludzie mają po 17-18 lat, to jest już to ten wiek, kiedy odróżnia się film od rzeczywistości.

dante_33

Wiem, że minęło dużo czasu, ale jestem świeżo po filmie i również zauważyłam podobne komentarze.
Na pewno nie można tej dwójce odmówić chemii i wspaniałej gry aktorskiej. Szczególnie byłam zachwycona Timothéem. Muszę przyznać, że był bardziej przekonujący niż niejeden aktor filmach romantycznych o heteroseksualnych parach. Aż buchało od niego uczuciem!
Nie mniej zgadzam się, że wtrącanie się fanów w ich życie prywatne jest bardzo irytujące. Na moje wyglądają na dobrych przyjaciół, ale to, czy łączy ich coś więcej, to wyłącznie ich sprawa. Ludzie zapominają, że to jednak ich praca i bycie przekonującym na ekranie to poniekąd ich obowiązek.

użytkownik usunięty
dante_33

To dziecinne i naprawdę głupie. Takie zachowania i komentarze sprawiają, że ich autorzy są raczej żenujący w swojej... naiwności, nieumiejętność rozdzielania przestrzeni realnej od ffikcji, dziecinności... Ktoś mógłby powiedzieć, że takie reakcje widzów są najlepszym komplementem dla gry aktorskiego duetu, ja się z tym nie zgadzam. Myślę, że należy z szacunkiem i zrozumieniem podejść do pracy aktorów, zauważyćich naturalne wyczucie postaci, doskonałości warsztatowe i po prostu talent! Sztukę należy brać za to, czym jest. Doceniać wartość pracy artystów to rzecz naturalna i piękna, ale nie odróżniać fikcji i rzeczywistości zakrawa na chorobę. To, jakby ktoś powiedział, że Hopkins jest na bank kanibalem, bo tak świetnie mu poszło z rolą Hannibala Lectera, lub Fassbender musi być seksoholikiem, bo we "Wstydzie" był bardziej niż przekonujący... Takie traktowanie filmów i ról jest po prostu dziwactwem, jakimś objawem niedojrzałości. W dodatku może być szkodliwq i dla psychofanów, oraz ich "idoli" (czytaj: ofiar)

Poza tym świetna chemia pomiędzy Elio i Oliverem jest właśnie niczym więcej (/aż!) dowodem kunsztu i świetnej współpracy obydwu panów. Ciekawie podczas konferencji prasowych i q&a obydwaj mówili o tym, że polubili się w rzeczywistości, mieli czas na przebywanie ze sobą jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć, rozwinęła się przyjaźń i dzieki niej dwóch heteroseksualnych mężczyzn znalazło we współpracy dużo przestrzeni i komfortu, co potem przełozyło się na oszałamiający artystyczny sukces. Luca Guadanino razem z Chalametem i Hammerem też interesujaco opowiadali o całym procesie twórczym i metodzie stosowanej przez Guadanino. Mówili więc o wydobywaniu emocji z postaci, zanurzaniu się w miejscu i chwili, wydobywaniu jedności z tym, co przedstawiane. Mówili o tym, że Guadanino stworzył im solidną przestrzeń i dużo czasu na otwartość i gotowość do stania się po prostu bezbronnymi przed kamerą. Innymi słowy: dał takie warunki, że aktorzy mogli sięgnąć w swojej twórczości w bardzo duże subtelności, bez pośpiechu. Unikając pułapek "odgrywania scenariusza". To jest możliwe. Nie trzeba być postacią, czy nawet mieć cech tej posiaci, jak tłumaczył reżyser, by umieć przekazać jej konkretne emocje i punkt widzenia. To jest piekno aktorstwa i w ogóle sztuki: przedstawić coś dalekiego od siebie samego, wejść w nowe miejsca.

Podobnie z komentarzami "fanów" na temat życia prywatnego Hammera, czy Chalameta, snuciem niczym niepopartych domysłów. To jest po prostu brak jakichś zahamowań, nie tylko przekroczenie jakiejś istotnej granicy, ale wręcz brak szacunku dla prywatnosci i życia tych osób. Ja zawsze skupiam się na działalności artystycznej i oceniam efekty pracy, podziwiam talent i bardzo dobrze wiem, że Armie nie jest Oliverem, Timothee nie jest Eliem i ich życie jest ich prywatną sprawą.

Dziwny jest ten świat!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones