...rozkochał w sobie dziewczynę, tylko po to, żeby wykorzystywać ją seksualnie i mieć gdzie sobie wsadzić.
Gdyby rozkochał w sobie drugiego faceta to też byłoby szkoda? :)
Mi nie szkoda, bo to nastoletnia przelotna miłostka :)
Przecież ten temat to irionia xDDDDDDDDDDDD
Chodzi mi o to, że w zakończeniu jakby nie patrze "dostał za swoje", bo ta dzeiwcyna pewnie jak ją zlał czuła się tak smao jak on w momencie usłyszenia o ślubie ukochanego.
Powinna mu dziękować, bo cóż jej po geju? Wystarczająco na świeci już takich "związków" było. Zakończenie dla mnie nie jest smutne :)
Na tej samej zasadzie Elio powinien dziękować Oliverowi, bo cóż mu po frajerze, który boi się przyznać publicznie do orientacji.
Dla wielu jest smutne i też raczej ma takie być
Racja mógłby, lecz miłość jest ślepa.
Co takiego smutnego w tym, że nastolatek dostał kosza? Całe życie przed nim, to są dopiero pierwsze zauroczenia, przelotne miłostki z góry skazane na porażkę. Prawdziwy dramat tej opowieści i smutek jest w ostatnim rozdziale książki, którego film nie ukazał. Będzie dopiero w sequelu.
Co tam jest?
Dramatem jest to, bo jednak to była jego pierwsza miłość i jak mówił jego stary, nie każdy doświadcza czegoś tak namiętnego i pełnego emocji w życiu
Tutaj o tym pisałem http://www.filmweb.pl/film/Tamte+dni%2C+tamte+noce-2017-779394/discussion/B%C4%9 9dzie+sequel,2972784
Czyli jednak zniszczył mu życie, czego nie chciał robić, co tutaj podkreślał kilkukrotnie xDDDDDDDD
Nie zniszczył, tylko tak się sprawy ułożyły. Zniszczyłby, jakby byli w związku, a potem by go zamienił na lepszy model. Niezależnie od tego Elio kończy kiepsko, jako samotny niemal 40-letni facet, który po 20 latach i różnych lepszych bądź gorszych związkach, ostatecznie sobie uświadamia, że jedyną prawdziwą miłością jego życia jest nieosiągalny Oliver
Ale on nie chciał z nim wdawac się w związek, żeby właśnie Ellio za bardzo się nie przywiazal i nie ubzdurał go sobie jako miłości życia.
Przynajmniej ja tak to odebrałem.
Z tym zakończeniem z książki ocenilbym film na pewno wyżej, bo historia byłaby dużo bardziej hardkorowa.
To już nie jest wyjaśnione ani w filmie ani książce. Można snuć domysły. Ponoć autor książki będzie współpracować nad scenariuszem do sequela, ma dopisać kolejne wątki, w tym emancypacyjne.
Niekoniecznie i co z tego, że zaręczony? Zaręczyny można odwołać, on akurat postanowił inaczej jego sprawa.
Był pewny, że się ożeni, bo sam mówił, że rodzina nie zaakceptowalaby go jako geja?
Nie wiem, czy akurat padło słowo, że się ożeni, ale tak było coś nt. homofobii jego rodziny. Konserwatywny wychowanie zapewne odbiło mocne piętno na postawie Olivera względem Elio. Dla Olivera związek z facetem to jest abstrakcja.
Wciąż jakby się ożenił to mógł się rozwieść. Po prostu nie chciał i tyle, wybrał heterycki związek, a Elio potraktował jako przelotny romans. Zresztą on mu nigdy nie dawał nadziei na nic więcej.
No nie dawał, dlatego mówił, że nie chce go krzywdzic i czy jest w porządku, o tym ciągle pisałem xD
Zatem nie można odmówić Oliverowi poprawnej postawy. Elio miał pecha, że akurat w nim się zabujał. Historia jest naciągana, zapewne na potrzeby dramaturgii, bo oczywiście w realnym świecie Elio po 20 latach co najwyżej pamiętałby Olivera z nutką optymistycznego sentymentu. Zapewne znalazłby sobie faceta.
Ja nie mogę sobie przez 19 lat znaleźć dziewczyny, więc myślę, że to nie jest takie łatwe