Przepraszam za moje przyrodnicze porównanie, ale zachowanie Elio kojarzy mi się (oczywiście pozytywnie) z zachowaniem podrośniętego szczeniaka, który jest już niby samodzielny, jednakże potrzebuje jeszcze bliskości, miłości, czułości i uwagi. Słodkie są sceny, gdy Elio przymila się do swoich rodziców, albo dosłownie rzuca się na Olivera próbującego odpierać jego ataki. Jest przy tym tak spontaniczny i radosny, że nie sposób mu się oprzeć. Ostatnia scena jest natomiast bardzo smutna i okrutna, kiedy Elio wygląda jak nieszczęśliwy, biedny, porzucony psiak.:(