Styczeń 2018? Serio???
no cóż chyba trzeba być wdzięcznym, że w ogóle jakaś data premiery w Polsce jest i mieć nadzieję, że nie zniknie ani się nie przesunie...
Ale styczeń???? 4 miesiące :-/ chyba szybciej pojawi się na DVD?
Póki co się można raczej cieszyć. Premierę kinową w jeszcze bieżącym roku mają jedynie kraje angielskojęzyczne, aktualnie jedynie chyba 7 państw poza USA/UK ma w ogóle ustalone daty premier. 26 stycznia to taki typowy termin na oscarowych faworytów. I również typowo dla tych filmów powinny być organizowane pokazy przedpremierowe w większych miastach w Polsce, od początku stycznia klasycznie. Wszystko na to wskazuje, że najbliższa okazja albo podczas październikowego American Film Festival we Wrocławiu albo listopadowego Camerimage w Bydgoszczy. Przynajmniej taką mam nadzieję
Oczywiście, że się cieszę :D (ale ponarzekać trochę też muszę ;))
Na festiwale, które wspominasz raczej nie mam szans, więc cierpliwie (heh) będę czekać do stycznia trzymając kciuki za tę datę.
Stało się i tak- info sprzed godziny- będzie pokaz na American Film Festival we Wrocławiu. A nuż się uda obejrzeć a jak nie te, to zostaje zawsze styczeń ;)
hehe, ja też tak rozpaczałam, że dopiero w styczniu i w końcu nie wytrzymałam i obejrzałam po angielsku :) a w styczniu powtórka po polsku, może akurat uda mi się już do tego czasu przeczytać książkę :)
Ogólnie wolę czytać książkę zanim obejrzę film, ale w tym wypadku bardzo się cieszę, że najpierw obejrzałam film :) Bo go uwielbiam, uwielbiam kreacje Chalameta i mogłabym go oglądac w kółko.. a obawiam się, że gdybym najpierw czytała książkę, to denerwowałyby mnie wszystkie zmiany, które wprowadzono :) Dlatego ciekawa jestem Twojego zdania po obejrzeniu filmu :) Daj znać :)
trochę zazdroszczę tego, że przeczytasz książkę po obejrzeniu filmu, a z drugiej strony cieszę się, że ja najpierw jednak czytałam :) jestem oczarowana filmem, zdjęciami, italią, miłością (w tak wielu formach), muzyką, grą aktorską, reżyserią...
porównanie z książką? hmm... sposób narracji książki zrobił na mnie ogromne wrażenie - czytałam w oryginale i styl pisania Andre Acimana bardzo mi odpowiada.. ale luca dodał do książki całe mnóstwo uroku i genialnego timmiego - nie mogę uwierzyć, że w tak młodym wieku można TAK grać...
czy są zmiany w porównaniu do skiążki? - oczywiście - ale film ma tak duży urok, że wcale mi nie przeszkadzały
czekałam na ten film od wakacji, na przekór orkanowi friederike poszłam na krakowską przedpremierę i nie żałuję ani jednej minuty
PS: cudnie było zobaczyć gorące lato w środku zimy ;)
Ale trafiłaś z komentarzem, wczoraj książka do mnie dotarła i właśnie godzinę temu ją skończyłam.. Więc wypowiem się w odwrotnym kierunku. Czy ja żałuję, że najpierw obejrzałam film, a potem przeczytałam książkę? Sama nie wiem, chyba też i tak i nie.. Bo książka urzekła mnie i tak, cudowną narracją przede wszystkim.. I tak jakby jeszcze bardziej otworzyła mnie na głębszy odbiór postaci w filmie.. Nie wiem czy to co piszę, ma dla Ciebie jakiś sens ;) Z drugiej strony w trakcie czytania stawał mi przed oczami Timothee, Armie, ich zatoczka z filmu, ich pokój itp itd. I tego Ci zazdroszczę, że Ty mogłaś to wszystko przeżyć w wyobraźni, a ja dostałam to na tacy razem z filmem.. Teraz wracam do czytania książki po angielsku, bo przerwałam w połowie zamawiając polską wersję, bo wtedy polska na pewno by mi się nie spodobała :) no i muszę znów obejrzeć film, ale może tym razem dla przekory po polsku, a nie w oryginale.. ale co by nie było, kocham i książkę i film i pewnie wrócę do nich nie raz :) Ps. A Timmy, o matko, masz rację, nie znam chyba bardziej utalentowanego młodego aktora, a przy tym w dodatku tak uroczego, że mogłabym oglądać wszystko, co się ukazało z jego osobą :)