uhhh liczyłam na coś więcej,,,,
za dużo: owoców (ha ha), języków przeróżnych (co niestety wytrącało mnie zupełnie z nastroju) (czy marzia była dziewczyną z wloch która mówiła po francusku?? czemu), starożytnej grecji, filozofii i pochodnych, ogólnie dla mnie wyszło to trochę mało realistycznie
za mało kreacji bohaterów, byli dla mnie bardzo schematyczni i baaardzo przeszkadzało mi to w odbiorze filmu
pojadę jeszcze: minuch wielki za przedmiotowe traktowanie kobiet. elio i marzia? si, oki, dzieciak eksperymentuje, nie jest to mój ulubiony wątek ("powiem że się prawie przespałem z marzią przy oliverze, cóż zrobi??"), ale potem jak ojciec coś tam gada o swoich ~podobnych przeżyciach i że serce to się szybko zużywa to ten związek z matką elio już w innym świetle się jawi, a już gwóźdź do trumny to jak oliver dzwoni, że będzie się żenił z kobietą z którą w sumie jest i nie jest tak od 2 lat. niesmak jest :/
na plus: dało się oglądać, piękne lato na ekranie (tęsknię), muzyka, fajna relacja elio z rodzicami, brak homofobii, jak ci włoscy goście mówią że oliver to amerykanin więc się na niczym nie zna
ja tak samo. Z punktu widzenia kina LGBT ta historia jest mega sztampowa. Ale w sumie łatwo w nią uwierzyć jeśli chodzi o zakochanie się chłopca w mężczyźnie. Za to totalnie nie do uwierzenia to, że dorosły chłop zakochał się w chłopcu. Poza tym oni nie mają jakichś lepiej narysowanych charakterów. Po prostu sobie są i płyną na ekranie i to tyle.
Dla mnie na minus brak poczucia zagrożenia ze strony Włochów. Przez to, że nie było widać tej homofobii, te związki przykrywkowe z kobietami wypadają na słabo-wytłumaczalne.
Bardzo ciekawe i moim zdaniem słuszne spostrzeżenia. Rzeczywiście coś w tym jest, że taki przystojniak jak Hammer w realnej sytuacji mało możliwe, aby zawiesił oko na Chalamecie.
Z kolei to ukrywanie się i wstydliwość też nie do końca zrozumiałe, skoro wszyscy dookoła tacy otwarci i zero homofobów. Rzeczywistość filmowa została pokazana jako raj dla gejów, a oni się troszkę zachowali jak w okupacji.
hm tru dla tego ostatniego, to też na pewno nie przyczyniało się do spójności odbioru
Jeszcze jedną rzecz bym dodała - przeintelektualizowanie. Film starał się ciągle pokazywać, jacy to oni wszyscy nie są genialni. Ale nie pokazał przy tym cech bohaterów. Można ich bowiem określić max jednym zdaniem, przez co też nie da rady uwierzyć w tę historię. To jest wymysł o miłości chodzących bibliotek, a nie historia o prawdziwych ludziach.
też miałam takie wrażenie... granie na pianinie i pisanie jakiejś pracy to niestety za mało żeby zastąpiło osobowość
poza tym Elio ma jako zainteresowanie śledzenie kolesi, którzy wpadną mu w oko, myślenie o nich w czasie masturbacji, wąchanie ich gaci... Okropny zbok z niego i naprawdę nie widzę w nim nikogo wartego uwagi. Taka przylepa uzależniona od swojego crusha.
To żadne zboczenie, natomiast mnie razi, że te sceny zarówno z gaciami jak i brzoskwinią w wykonaniu tych aktorów są mega nudne, niepodniecające i sztuczne. Rozumiem, że panowie w realu są hetero, no ale są też aktorami i mieli za zadanie przekonać widza do roli homo, co się niestety nie udało. Aktor grający Elio jest dla mnie mega aseksualny, a tamten drugi jest przystojny, ale drętwy. Zapewne oba te czynniki mają wpływ na taką, a nie inną ocenę tych postaci.
jakkolwiek sztucznie wyszło - scena z brzoskwinią była dla mnie bardzo kreatywna, a przynajmniej tego jeszcze nie widziałam
W książce ta scena została o wiele fajniej opisana niż oni to pokazali na filmie ;)
to że łaził za facetem który mu się podobał i któremu to zupełnie nie przeszkadzało to raczej jest zrozumiałe... do mnie dużo mniej przemawiało czytanie filozofii / granie na pianinie jako oznaka dojrzałości. tematem domu była też seksualność elio więc nie dziwne że pokazali też jak się masturbuje, oczywiście że do fantazji o oliverze
dla mnie to było odstręczające (to łażenie). Jakby był kobietą, wszyscy by krzyczeli "Boże jakie uprzedmiotowienie - co to? kobieta nie może mieć innych zajęć w ciagu dnia, tylko 100% uwagi skupia na facecie, który jej się podoba?" No ale najwidoczniej jak się jest facetem, to można siebie samego pozbawić bycia kimś interesującym i być stalkerem. No ogólnie żaden z nich nie był tu dojrzały, niezależnie od mądrych słówek, jakie wypowiadali.