Na końcu pada pytanie: "Podobno nie wierzy pan w Boga?" I widzimy jakby odpowiedź - Hawking cudownie uzdrowiony wstaje i jako zdrowy mężczyzna podaje dziewczynie długopis (jedna z możliwych przyszłości, ta z Bogiem, który, jako dobry Ojciec czuwa nad dziećmi, daje zdrowie choremu, więc on szuka dowodu na istnienie początku wszystkiego, który obowiązkowo wymaga istnienia Boga) oraz (druga alternatywa - Boga nie ma, bo Hawking nie został wysłuchany, choruje, nie zdrowieje i coś w życiu jednak traci, więc szuka dowodu na to, że Boga nie ma, że początek i koniec nie istnieją, że Bóg do aktu tworzenia nie jest już potrzebny, bo wszystko po prostu było, jest i będzie). Czy tylko ja widzę tak tę scenę?