Fabuła tego filmu to niesamowita płaszczyzna wydarzeń. Tu niemal wszystko dzieje się natychmiast. Prawie jednocześnie pojawia się miłość, choroba i sukces, a potem wynikające z tego reperkusje: zawahanie, brak sił i w końcu nowy plan na życie. A życie jak to życie - nie za bardzo bierze pod uwagę to, czego chciałby człowiek i zdecydowanie woli samo wyznaczać plany B, nie konsultując z nim niczego. W przypadku tego obrazu bardzo ważne jest to, że bohaterowie mimo swoich wyborów nie pozostają wobec siebie we wrogim nastawieniu. Wręcz przeciwnie - wykazują się dość nietypową dla ludzi wyrozumiałością, a nade wszystko inteligencją odnośnie do postrzegania zastanej rzeczywistości. Mimo, że ostatecznie każde z nich postanawia kroczyć inną drogą, mają świadomość, że są ze sobą złączeni na zawsze, ponieważ razem stworzyli piękno. "Teoria wszystkiego" to film o tym, czego człowiek w życiu może dokonać, ukazujący te możliwości w dwóch aspektach - naukowym i emocjonalnym. Ten drugi naturalnie jest ważniejszy, jakkolwiek reżyser potraktował obydwie opcje sprawiedliwe. A także o tym, jak bardzo człowiek jest zdolny do poświęcenia, gdzie leży granica tegoż i czy na pewno nie da się jej przekroczyć. To film o tym, że nie musi być źle, jeśli się nie uda. Teorią wszystkiego jest tutaj bowiem ludzkie wnętrze: serce i umysł i będące następstwem tego ludzkie decyzje. Wszystko może być dobrze, być może...