Generalnie bardzo dobre kino, a gra Eddiego Redmayne naprawdę budząca podziw.
Ale to co najbardziej zapadnie mi w pamięć z tego filmu to zakończenie, kiedy Stephen i Jane patrzą na swoje dzieci i Stephen mówi: "look what we made". W tym momencie całą akcja zaczyna się cofać do momentu, w którym Stephen pierwszy raz zobaczył Jane. Piękne podsumowanie całej teorii Hawkinsa, świetny pomysł. Z mojej strony ukłony dla całej ekipy filmowej!
Tak na marginesie, nie chcę się kłócić ani obrażać, więc najzupełniej w dobrej wierze poprawiam - Hawkinga, nie Hawkinsa. :) Pozdrawiam.
Dość często spotykana pomyłka :D Chyba ludziom Hawking "składa się" z Dawkinsem, co w pewnym sensie można uznać za usprawiedliwione. Ale tylko troszeczkę ... ;)
Łatwo to nazwisko zapamiętać, gdy zwróci się uwagę że to prawie to samo co "Stephen King", tylko z dodatkowym "Haw" przed nazwiskiem :)