Keaton już chyba nigdy go nie dostanie...
Hehe, ja bym znalazła jeszcze kilka bardzo niezasluzonych Oscarów, ale jeszcze nie widziałam żadnego z tych filmów, wiec wstrzymam się na razie z opinią;-)
Przepraszam bardzo ale rola Redmayna jest kapitalna. Zupełnie nie wiem w jakiej aspekcie swojej gry tak on Ci się nie podobał.
Za dużo uśmieszków. :D A po za tym Keaton, Cumberbath i Redmayne to ten sam poziom chociasz jestem za Benem bo to mój ulubiony aktor. Niezasłuszenie by było gdyby ukryty za charakteryzacją Careel wygrał albo Coper bo akademia go lubi. Tych dwóch powino tu nie być a być powinien Gylennhaal i Phoenix ( wady nie widziałem ale pewnie jak w każdym filmie genialny). Ja kibicuje Cumberbath ale wygrać powinien Keaton a Redmayne to taki 2 faworyt. Tyle w temacie :)
Carell był akurat świetny, charakteryzacja nie ma tu nic do rzeczy. Cumberbatch był przeciętny, jego rola dopiero od połowy filmu zaczęła jakoś przemawiać, wcześniej widziałem w nim bardzo utarty schemat.
Jak dla mnie i cumberbatcha i carell zagrali bardzo dobrze. Cooper tak sobie. Ale moim zdaniem na pierwszym miejscu jest jednak Reemayne. Ale nie zgodzie się z tym ze carell zagrał słabo.
"Teorii" jeszcze nie widziałem, więc ciężko mi się wypowiedzieć. Cooper, tu masz rację, przeciętnie. Był co prawda najjasniejszą postacią "Snajpera", ale to wina żenująco słabych postaci tła. Nie zagrał źle, ale nic wybitnego. Jake Gyllenhaal w "Nightcrawler" dał świetny występ i bardzo boli mnie brak nominacji dla niego. W ogóle, nominowanie "Snajpera" w kategorii najlepszy film to nieporozumienie, pominięto świetną "Zaginioną Dziewczynę", czy "Foxcatcher". Ale trochę odbiegłem od tematu ;)
jest co najwyżej średnia w moim uznaniu. Hawking Cumberbatcha w filmie TV był lepszy niż Redmayne'a. Dodatkowo osoby niepełnosprawne zagrał lepiej Sean Penn w Samie, Hoffman w Rain Manie, Daniel Day Lewis w Mojej lewej stopie i wielu wielu innych. Cuba Goodning Junior w Radiu. Można wymieniać bardzo długo lepsze role. Keaton jest bezkonkurencyjny w tym roku. Jedna z najlepszych ról XXI wieku. Jake Gyllenhaal powinien dostać nominację kosztem Redmayne'a
"Żyliśmy na wsiach i w miastach, a teraz będziemy mieszkać w internecie." - Social Network. Oni jeszcze żyją a my już mieszkamy w internecie. :D
Genialna rola tak naprawdę początkującego aktora. Oskary nie są za wysługę. To znaczy są te uznaniowe, ale wątpię, żeby Keaton kiedyś dostał. To aktor, który "zniknął" na jakieś 15 lat z obiegu.
Aż tak... W kategorii "Aktor w roli głównej" będzie to najgorszy wybór od czasu Crowe'a i "Gladiatora".
Jeśli wygra, a to chyba nie jest jeszcze przesądzone.
Obejrzę "Teorię..." prawdopodobnie w sobotę - i wtedy się wypowiem. :P
Nadmienię jeszcze, że rola Redmayne'a jest lepsza niż wspomniana Crowe'a, który nawet na nominację IMO nie zasłużył. Ale że w tym roku poziom jest wyższy niż w 2001, to porównanie adekwatne.
Redmayne (na poziomie Keatona) jest lepszy od Crowe'a, Washingtona, Foxxa, Hoffmana, Bridgesa, Firtha, Day-Lewisa (w "Lincolnie") i McConaugheya (może nawet Brody'ego), więc to będzie jeden z najbardziej zasłużonych w tej dekadzie Oscarów w tej kategorii (niezależnie od tego, czy wygra Keaton czy Redmayne).
Choć jasne, Penn (dwa razy), Day-Lewis (w "Aż poleje się krew"), Whitaker i Dujardin poza zasięgiem.
Nie, nie, nie, nie, nie, nie i nie. Co do Brody'ego mam wątpliwości, szczególnie że on też nie zasłużył na wygraną (no ale jaka porządna konkurencja wtedy była).
Tak (dwa razy), tak, tak i chyba tak... Muszę sobie wreszcie "Ostatniego króla Szkocji" odświeżyć.