wg mnie fatalny dobór aktorów, są za młodzi by grac postacie na tak dlugiej przestrzeni czasowej- od 20 do....? 40 roku życia (film nie podaje dat), Feliycty wygląda na dziewczynkę przebraną za babcie (kto i w jakich latach sie tak tandetnie ubierał i to na taka wizytę?!?!) w ostatniej scenie- młoda, drobna, szczupła, z swoja delikatnością na twarzy nijak nie pasuje na matkę dorosłych dzieci, kapelusik i sukienka jak z amatorskiego teatru
charakteryzacja i stylizacja na lata 60 potem 70- okropna i prowincjonalna, wręcz amatorska
charakteryzacja wiekowa lepiej wypada u Eddiego niz u niej, ale tez im dalej tym gorzej, za mlody aktor by grac dziadka, komus absolutnie nie udalo sie ukryc jego młodości, mlode bujne wlosy nie podobne do prawdziwego wygladu Stephana
podobnie ich znajomi ze studiów- no na prawdę ktos sobie nie poradził z tematem , wygląda to nie prawdziwie, bardziej jak charakteryzacja w prowincjonalnym teatrze niz hollywoodzki film z nominacja do oscara (?!)
jestem zawiedziona
ponizej troche SPOILERUJę
nie spodobaly mi sie tez skróty i uproszczenia w fabule, nie wystarczająco wg mnie uzasadniające zachowania głównych bohaterow- nie zrozumialam, czy to był układ od pewnego momentu, czy "awangardowe" podejście do malzenstwa, czy gigantyczna wyrozumiałość
we wczesniejszych postach czytam, ze ona go olała, a ja odebrałam z tego filmu, ze to on zakochal sie w swojej pielegniarce i odszedl
takze poza początkiem ze studiow, gdzie aktorzy pasowali do swoich ról i sama fabula mnie zaintrygowala, reszta mnie rozczarowala, jak dla mnie film sredni, ok ale zupelnie nie oskarowy, a charakteryzacja wrecz odstarsza estetycznie i czuc amatorstwo w tym temacie