Tak wiem, efekty i wybuchy zastąpiły fabułę, kiepskie dialogi (zwłaszcza dialogi ojca z córką, tragedia), naiwność scenariusza, dziury logiczne i masę innych minusów ten film ma. Ale ma też sporo plusów, które też warto dostrzec by być sprawiedliwym widzem.

Więc poszczególne plusy "Transformers: Age of Extinction":

- Muzyka - już w poprzedniej części muza była świetna ale to co słyszymy tutaj to majstersztyk, Tam gdzie trzeba zwalnia, tam gdzie trzeba przyspiesza tworząc świetny klimat. Zresztą wystarczy posłuchać tego: https://www.youtube.com/watch?v=ZOpVjkwibaM

- Lockdown - w końcu rewelacyjny przeciwnik, którego brakowało w dwójce i trójce (w jedynce Megatron był nawet spoko, ale już w dwójce był tylko pieskiem Upadłego a w trójce Sentileta, a ani Upadły czy Sentinel nie byli wyrazistymi czarnymi charakterami. Co innego Lockdown, wszystkie sceny z nim są rewelacyjne, całości dopełnia świetny głos i design, zwłaszcza twarzy.

- Galwatron - początkowo pomysł zbudowania go przez ludzi wydawał się kiepski ale przedstawione to zostało w miarę sensownie i wyglądał też bardzo fajnie. W skrócie wypadł o wiele lepiej niż Megatron w drugiej i trzeciej części.

- Dinoboty - na to chyba wszyscy najbardziej czekali i choć występują dość krótko to ich szarża jest chyba najlepszą sceną akcji ze wszystkich części.

- Jakość efektów i CGI jest rewelacyjna. Z tego filmu inni twórcy powinni brać przykład jak robić porządne CGI (zwłaszcza twórcy Hobbita, gdzie nadmiar sztucznego CGI aż kłuł oczy). Tu wszystko wygląda naturalnie, jakby naprawdę te Dinoboty biegły przez miasto.

- Osobowość autobotów - po śmierci Iron Haida trzeba było wprowadzić jakieś nowe postacie co wyszło naprawdę fajnie. Zarówno Hound jak i ten samuraj czy ten zielony są o wiele bardziej wyrazistymi postaciami niż wszystkie nowe postacie z drugiej i trzeciej części. Zabrakło za to wyrazistych deceptiokonów, cóż szkoda.

- Najbardziej charyzmatyczny Prime ze wszystkich części - zwłaszcza w drugiej połowie filmu, jako rycerz był idealnym przywódcą, zresztą słusznie powiedziano "Aż chce się dla niego zginąć, to się nazywa przywódca - Nie to jest Optimus Prime" czy pełen nadziei okrzyk wśród zgiełku bitwy "Optimus jest tu!". Zresztą tak samo zapadają w pamięć teksty Optimusa: "Legenda ożywa", "Honor do końca", "Będziesz bronił mojej rodziny albo zginiesz", "Autoboty dziś udowodnimy kim jesteśmy, zaatakujemy razem", "Uciekaj, to moja walka". To naprawdę jest porządny przywódca.

- Fantazja Baya - można narzekać na poziom fabuły i naiwność w jego ostatnich filmach ale trzeba przyznać, ze facet ma niesamowitą wyobraźnie. Takie momenty jak rzucenie statkiem podczas powietrznego pościgu prze Bee, czy schodzenie po tych metalowych linach z kosmicznego statku to potwierdzają. Weźcie wymyślcie te wszystkie akcje (pościg na autostradzie, jazda motorem, ucieczka po dachach, szarża Dinobotów, sceny z magnesem czy sceny w tym wielkim statku Lockdowna) i zwolnienia (jak wyskakuje samochód i oponą uderza gościa w twarz). Naprawdę trudno znaleźć film, który ma tak różnorodną akcję.

- Dobra jakość 3D - bardzo fajnie się to ogląda na blu-ray 3D, naprawdę jest dużo fajnych efektów w trzecim wymiarze.

- Nie ma tak głupiego humoru jak w części drugiej (ten żałosny informatyk Leo, lekcja astronomii, czy debilne sceny z bliźniakami) czy trzeciej (szeroki Wong, co to miało być?), ten tutaj aż tak nie irytuje.


Po mega rozczarowaniu jakim była druga część w porównaniu do pierwszej nauczyłem się by w takich filmach czasowo wyłączać myślenie, nie szukać błędów logicznych i skupić się na doznaniach jakie oferuje strona wizualna filmy. I naprawdę dobrze się bawię ilekroć oglądam tą część, bo w każdym z nas pozostało coś z dziecka, które potrzebuje czasem trochę poszaleć.