Fascynujący proces, zakończony jakże wielkim sukcesem, prania i drenażu mózgownic na masową skalę przez liberalno-lewicowe hollywoodzkie środowisko filmidłowe.
W skrócie, o czym toto jest: otóż matka, po śmierci córki - ostatni dialog między córką i matką, zanim trzasnęła drzwiami i wyszła na dżamprę:
Córka: No to nie dawaj mi samochodu! Pójdę pieszo, mam nadzieję, że ktoś mnie zgwałci!
Matka: Ja też!
Wyrodna suka, nie matka, na marginesie. Nawet w nerwach matka kochająca swoje dziecko nigdy nie powinna tak mówić ani myśleć.
Córka zostaje zgwałcona i zamordowana. Mać - mając jeszcze dorastającego syna - całą energię i resztki oszczędności poświęca na... wynajmowanie billboardów, strzeżenie ich oraz... popadanie (totalnie bezkarne!!!) w konflikty z prawem. Najem billboardów to koszt, w przeliczeniu na złotówki, ca. 20 tys./mies.

To filmidło to dno, szajs, jakich mało.

1. Matka, kilka miesięcy po takiej traumie, siedziałaby na kanapie, gapiąc się pusto przed siebie i łykając Xanax za Xanaxem.
2. Syn pomagałby takiej pogrążonej w depresji matce, resztakmi sił, bo to bardzo wyczerpujące psychicznie i fizycznie.
3. Ojciec denatki szalałby z rozpaczy, miast uganiać się za 19-letnim przygłupem.
4. Scena, w której matka rozmawia z odwiedzającym ją proboszczem - szczyt lewackiej fanfaronady i błąd logiczny pt. pars pro toto goni błąd logiczny pars pro toto. Oczywiście nawet w takim durnym filmidle lewactwo nie omieszkało przywołać, jakże powszechnego (LOOOOL) przestępstwa "pedofilii wśród księży". Zajmijcie się swoimi gwałtami i molestowaniami - ach, te święte i niewinne prostytuty mentalne i faktyczne, błąkające się po pokojach hotelowych, w których miały odbywać "rozmowy biznesowe" ws. roli...
5. McDormand - beztalencie, "grające" w każdym filmie tak samo, tj. snujący się paszczur z wykrzywionym ryjem, które - rzekomo - jest wielką aktorką (bo tak co poniektórym wmówiono), a prawda jest taka, że jako żoneczka jednego z Cohenów zaczynała i przez długi czas "grała" wyłącznie u mężulka, bo nikt inny jej nie chciał. Teraz jest on top, bo w Hollywood ze świecą szukać starej, pomarszczonej aktorki - niemal wszystkie chcą wyglądać na max. 30 lat.

Więcej - szkoda słów i czasu na toto...