Film zdecydowanie dla dorosłych. I to nie z powodu brutalności czy wulgaryzmów, których uświadczy się sporo, a co trzeba zaznaczyć: nie nachalnie. Jego dorosłość polega na tym, że mówi o rzeczy nader dojrzałej: o radzeniu sobie z wewnętrznym bólem rozsadzającym człowieka poza granice jego ludzkiej wytrzymałości. Ten wątek wraca jak kolejne powtórzenia w "Bolero": do podstawowego tonu dołączają się wciąż kolejne frazy, kolejni ludzie, kolejne losy. I kolejne - nie zawsze świadome - próby odzyskania spokoju.
Scena finałowa to majstersztyk!