PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=767406}

Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

Three Billboards Outside Ebbing, Missouri
7,9 224 223
oceny
7,9 10 1 224223
7,8 54
oceny krytyków
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
powrót do forum filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

A więc… Pojawia się mega dużo spekulacji na ten temat i moim zdaniem najlogiczniejszą odpowiedzią jest typek ze sklepu i baru. Żołnierz.
Wskazuje na to:
-zachowanie typa (wtargnięcie do sklepu)
-rozmowa w pubie (typ mówi w oryginalnym języku- bo w napisach polskich nie przetłumaczyli dosłownie- „about nine/ten months ago”. Sugeruje nam to, że konkretnie nie umie się określić, ale jednak wskazuje na duże prawdopodobieństwo, ze było to 9 miesięcy temu. Czyli wtedy kiedy doszło do zbrodni.
-logika (jak duze może być prawdopodobieństwo, że owy żołnierz popełnił identyczna zbrodnie w innym kraju i akurat później znalazł się w naprawdę małym mieście, w którym w taki sam sposób zginęła dziewczyna? Nie oszukujmy się, to co zostało zrobione tej dziewczynie było dość charakterystyczną zbrodnia. Mało kto jednocześnie kogoś podpala i gwałci. Typ był zwyrolem. Przechwalał się tym, w mieście w którym do tego doszło i o tym wiedział. Bo to byl on. To nie byl zbieg okoliczności. Zgrywał pewniaczka, bo wiedział, że nie ma dowodów a nawet jakby były to oficer go kryje. Prawdopodobnie to on wysłał go dzień wcześniej do domu, ale na papierze byl nadal na służbie. Co za tym idzie- wojsko by hardo za to beknelo. Wystarczyło zmienić coś w papierach, ale tego nie zrobili. Przez co obarczyli sami siebie odpowiedzialnością za to co zrobił ich żołnierz w dniu, w którym powinien być jeszcze pod ich nadzorem. Potwierdzeniem na to może być to, że właśnie próbka DNA została „odrzucona” tylko na podstawie tego, że nie byl on karany i tego co mówił oficer i co było w papierach. (Ogólnie oprócz teg, tak poza tym myśle, ze jest tu pewne niedociągnięcie… Jak w zwęglonym ciele miałoby się zachowac DNA oprawcy? XD Bo zakładam, że wzięli te domniemane DNA, ze spermy).
Potwierdzeniem teorii z tym, że byl kryty może być to, że sam Dixon bardzo sceptycznie podchodzi do slow zastępcy Willoughbiego. W tym momencie (mimo, ze nie musi) ostentacyjnie oddaje swoją odznakę i rzuca od niechcenia, że się znalazła. Myśle, ze było to podkreślenie tego, że chcial być w końcu dobry tak jak mu napisał w liście pożegnalnym Willoughby. Nie chcial mieć do czynienia z korupcja, która podejrzewał. Oczywiście nie miał 100% pewności, wiec wydaje mi się, ze dlatego przekazał Mildred to, co usłyszał od Abercrombiego. Owy zastępca tez wypowiada słowa do naszej głównej bohaterki „nie wszyscy jesteśmy źli”. Wydaje mi się, że może to być tez nawiązanie do tego, że on również podlega pod inne osoby, które mogą się przyczyniać do utrudniania rozwiązania sprawy jej córki.

Sama rozkmina bohaterow w końcowej scenie może być uwarunkowana tym, że nie mial owej pewności, która jednak by się przydała gdy chodzi o wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę. Mildred z kolei mogła mieć wątpliwości bo usłyszawszy wersje, która przekazał Dixon- nie wiedziała czy słuszne będzie wymierzenie kary osobie, na ktora żadnych dowodów nie ma. Prócz zwyklej przechwalanki po pijaku, w barze. Myśle, że mimo wszystko gdy chodzi o życie to każdy by się wahał. Duża jest szansa, że ktoś może być po prostu poj*bany i o czymś gadać, ale jakby przyszło co do czego, to nie zrobiłby tego.

No, takie jest moje zdanie odnośnie tego jakie bohaterowie mieli podejście, co mogli czuc i co nimi kierowało.
Jednakże w moim odczuciu, oprawcą był typ z baru. Naprawdę totalnie nie ma sensu dopowiadanie komuś innemu takiej samej zbrodni, gdyż była bardzo charakterystyczna i tak jak wcześniej wspominałam- jest mega małe prawdopodobieństwo by osoba, ktora popełniła identyczna zbrodnie w innym kraju PRZYPADKIEM akurat trafiła do malutkiego miasteczka, w którym wydarzyło się to samo.
Moim zdaniem ten przysłowiowy gang, o którym mówiła Mildred do księdza to właśnie odniesienie do służb wojskowych czy policyjnych. Gdyż to wszystko jest ze sobą polaczone i najczęściej każdy kryje komuś d*pe by zadbać o wspólny interes instytucji. Sam osobiście nie musiał tego zrobić (np oficer), ale zrobił to ktoś od nich w dodatku w momencie, w którym mial być pod nadzorem. Tak samo jak z kościołem i pedofilia. Każdy kryje drugiego, by zminimalizować szkody jakie odczuje dana instytucja przez prawo lub opinie publiczna.
W tym przypadku wszystko się ze sobą klei. I właśnie gadka o gangach i sytuacja z wojskiem i policja. I glupim pionkiem w postaci żołnierza, który rozj*balby ich cały wizerunek bo dopuścili do tego by ktoś od nich skrzywdził cywila (czyjegokolwiek innego).
I tu moim zdaniem nie chodzi o niesprawiedliwość świata a właśnie społeczeństwo, które ma w d*pie sprawiedliwość. Zwłaszcza jak są wysoko postawieni. Wolą być konformistami i zatuszować zbrodnie niż przyznać się do swojego błędu i wziąć na klatę konsekwencje.
I rozterki o tym czy wymierzyć sprawiedliwość na wlasna rękę czy tez nie- są normalne. Ludzkie. Nie powinno być w ogole sytuacji, w której sami musimy się dopraszać o nią. Przecież matka łaziła za tymi policjantami w luj czasu. W końcu się wk*reila i wzięła sprawy w swoje ręce. Koncowo jednak to, że działania społeczeństwa zmuszają kogoś do stawania przed wyborem zabicia drugiej osoby, jest absurdalne. Ale najczęściej takie są realia. Jak samemu nic nie zrobisz to albo zwariujesz (wstawki z czarnym humorem moim zdaniem nie są wcale na sile. Pokazują, że w obliczu takich wydarzeń i silnych emocji- człowiek robi się cyniczny i często ironizuje sytuacje, w której się znajduje. Ile osób żartuje ze swoje traumy, by sobie z nią poradzić? Multum.)

Także podsumowanie jest zbędne, bo powtórzyłam się X razy xDD Ale dla niektórych czasami tak trzeba.
Sama sprawa mordercy nie miała być jakoś cholernie zawiła. Mamy praktycznie wszystko na tacy. Łącznie z tą analogia do gangów. To jest wskazówka czego mamy szukać. I bardzo szybko to znajdujemy. Wszędzie jest korupcja. Inni się szarpią z chociażby papierologią i tuszowaniem sprawy (tak samo winni jak sprawca) A faktyczny sprawca, od którego się zaczęło pozostaje bezkarny, na wolności, chełpiąc się obrzydliwym czynem.

olgaLG1

Ogólnie strasznie mnie denerwuje jak czytam komentarze i widzę, że mnóstwo osób przekręca sceny czy dialogi xD
Like otwarcie było powiedziane, że to on gwalcil a inni patrzyli. Dopowiadanie sobie, że to on patrzył a sobie tylko przypisał te zbrodnie nie ma totalnie sensu.
Wyciąganie wniosków, że DNA było kilka bo to był „gwałt zbiorowy”, gdzie czarno na białym mamy, ze gwałcila jedna osoba i to ta, która to opowiada- reszta patrzyła.
Wyciąganie wniosków, że ta osoba popełniła ten sam czyn gdzieś indziej bo inaczej film nie miałby „głębszego sensu”,bo <wstaw cytat o gangu>.
To ma sens. Głębszy sens to właśnie gang. Organy ścigania, wysoko postawieni ludzie są tym gangiem. I oni kryją osobę, która faktycznie coś zrobiła = są współwinni. Jak w gangu. Jak ksiądz.
Mildred jedzie zabić w jej mniemaniu inna osobe, bo chce wymierzyć sprawiedliwość w imieniu innej matki. Ale ma wątpliwości jak każdy w jej sytuacji. Dixon podejrzewa, że to on. Nie ma pewności, wiec tez walczy ze sobą. Aczkolwiek my mamy jako widz odpowiedz podaną na tacy.
Koniec końców chodzi o dylematy i emocje. Ale jawny i główny temat jaki się przewija to właśnie brak sprawiedliwości i zepsucie społeczeństwa.
To odpowiedz na konkretne komentarze, które czytałam. I mean, jak Wy oglądacie filmy xDD
Przestawianie faktów by pasowały do własnej tezy to nie interpretacja treści

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones